poniedziałek, 29 marca 2010

ŻYCIOWE ARANŻACJE


 TU JESTEM PRZEARANŻOWANA, 
BO AUTORCE ZDJĘCIA "ZAPOMNIAŁO SIĘ" ZMIENIĆ FILM 
W ANALOGOWYM APARACIE

NIE TAKA ŁADNA JAK SPRYTNA- ocenia KOLEŻANKA, gdy cokolwiek mi się uda.Nie obrażam się, bo faktycznie lata świetności mam już za sobą i zużycie materiału daje o sobie znać, choć koszula ze zdjęcia teraz ciasno opinająca moją "smukłą kibić", nadal jak nowa a i poza -"gospodyńska" została, tylko teraz rączki jakby "bardziej OD SIEBIE".
Zawsze, gdy nachodzi mnie refleksja "co by było gdyby" zastanawiam się nad wyborami jakich po kolei dokonałam w życiu.Czy moim życiem rządzi przypadek, czy los(mam nadzieję,że nie ślepy).
Gdybym  na przykład poszła jak Pan Bóg i RODZICE przykazali "poszła" na studia dzienne-nie poznałabym na pewno mojego MĘŻA i z kim co chwilę BYM SIĘ ROZWODZIŁA?
Gdybym  w odpowiednim czasie nie wybrała "m2" na 7 piętrze( rozległy widok z mniej rozległych 32 metrów), też pewnie zostałabym stara panną, bo jak twierdzę MĄŻ poleciał na dziewczynę z mieszkaniem
-Ale mi mieszkanie-burzy się zawsze, gdy o tym mówię-pokój z kuchnią! To TY poleciałaś na FACETA Z SAMOCHODEM!
-Ale mi samochód! 126p pseudonim KASZLAK
-JAKIE MIESZKANIE-TAKI SAMOCHÓD-godzimy się
Gdyby obok naszego mieszkania nie było suszarni nie zwiększylibyśmy naszego metrażu do zawrotnych 47 m ( wielkim wysiłkiem "społeczeństwa ", czyli rodziny i "kto się tam nawinął" czyli wszystkich innych.)
Gdybym w odpowiednim momencie z dwójką dorodnych dzieci ( jedno na plecach a drugie w wózku) nie odwiedziła dawno nie widzianej znajomej nie zaproponowałaby mi ( wiedziona pewnie litością nad LOSEM MATKI POLKI) zamiany na obecne nasze mam nadzieję docelowe mieszkanie.
Gdybym TU nie zamieszkała, nie poznałabym SĄSIADÓW i nie zaproponowaliby mi kupna naszego PRZYTULISKA.

Gdyby nie przytulisko- nie odkryłabym jak bardzo lubię nasz domek na wsi i wszystko co się z nim wiąże, choćby czytanie "Werandy" i innych pism wnętrzarskich ( no tu już trochę poleciałam po bandzie , bo pisma czytałabym i tak)
gdyby nie WERANDA nie poznałabym bloga GREEN CANOE i  potem całego świata  FASCYNUJĄCYCH MNIE BLOGEREK :),

Ale

MIAŁABYM ZA TO WIĘCEJ CZASU DLA SIEBIE, BO TERAZ TO NIC, TYLKO CZYTAM TE WASZE BLOGI, A POTEM- NA HURA!,
SZYJĘ,

SZYDEŁKUJĘ,

ZAMARTWIAM SIĘ MOIM BRAKIEM GUSTU,

CIESZĘ SIĘ,ŻE COŚ MI WYSZŁO

I ZNOWU (PO PRZYJRZENIU SIĘ DOKŁADNYM) ZAMARTWIAM SIĘ SWOIM BRAKIEM GUSTU I UMIEJĘTNOŚCI i PISZĘ, PISZĘ, PISZĘ, a potem tylko myślę
czy ktoś to przeczyta?

9 komentarzy:

  1. Ja czytam, ja, ja!;) I zaśmiewam się do łez...nie żebym śmiała się z cudzych nieszczęść, ale co rusz w Twoich przemyśleniach odnajduję swoje, no i żywię niezmienny szacunek dla osób mających zdrowy dystans do siebie, jako i ja mam;)

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja czytam. Uwielbiam Twój sposób pisania, dowcip i rewelacyjne przemyślenia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. I ja czytam nałogowo i reklamuję Cię jako antydepresant na wszystkich możliwych spotkaniach AA, BB, CC, DD ....

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez czytam i dokumentuje to w miare regularnie zamieszczanymi komentarzami, w ktorych usmiecham sie porannie lub wieczornie w zaleznosci od pory ich zamieszczania. Pozdrawiam porannie :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Poczytuję regularnie Ciebie razem z moim mężem ja u siebie on u siebie (bo ciągle za granicą)
    Grunt to poczucie humoru i dystans do siebie i tego co nas otacza. A nie wszyscy go posiadają a nawet powiedziałabym że coraz rzadziej spotykam takich ludzi.
    Fajnie że jesteś i piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja czytam!Wszystko co piszesz!!!
    I będę czytać ,bo świetnie piszesz!!
    Bużka

    OdpowiedzUsuń
  7. jesteście PRZE-MI-ŁE!!! czy może to dzisiaj swiatowy dzień dobroci dla OLQ? DOCHODZĘ JEDNAK PO NAMYŚLE do wniosku,ze zaglądają tu SAME DOBRE CHARAKTERY- DZIEKUJĘ!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. A chyba byś nie chciała,żeby zaglądały złe? Bo i po co.Tu dla takich droga zamknięta.A poza tym złe i niegodziwe , to głupie i tak by tego co piszesz nie zrozumiały.A Ty pisz, pisz, pisz i bądź, bądź, bądź.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja podczytuję od jakiegoś czasu, a dziś czytam doszczętnie i dokumentnie:-), dzięki temu spędziłam bardzo przyjemnie pierwszy dzień Nowego Roku:-)
    pozdrawiam sedrecznie

    OdpowiedzUsuń