niedziela, 28 marca 2010

W POGONI ZA MODĄ

Chciałam być modna i wygodna. Rezygnuję z firan postanowiłam.Słońce wpadające do pokoju poparło mnie:
-Pewnie, przynajmniej będzie widać, gdzie NIE poodkurzałaś i ostrym promykiem zaczęło myziać wszystkie niepoodkurzane kąty.Będzie nowocześnie i MĄŻ przestanie się zaplątywać, gdy chce sprawdzić wskazania zaokiennego termometru -przekonywałam samą siebie. Poza tym moje stylonowe firanki nadają się chyba tylko do czyszczenia dywanów( sprawdzony sposób koleżanki).Dumna z podjęcia OSTATECZNEJ DECYZJI postanowiłam oddać się mojej kolejnej pasji( oprócz robótek, czytania, itp)-przeglądaniu przepisów kulinarnych i zastanawianiu się
  1. czego nie ugotuję na święta, bo nie umiem
  2. co bym ugotowała, ale składniki jakieś dziwne
  3. może i bym ugotowała ale składniki DROGIE
  4. GDZIE PODZIAŁY SIĘ MOJE  COROCZNE RUTYNOWE I SPRAWDZONE PRZEPISY?!
-Kiedy kończysz te porządki?-MĄŻ jak zwykle NIE PRZESZKADZAJĄC wkroczył do kuchni
Aż mną targnęło!
-Nie widzisz ,że JUŻ posprzątane?
-Widzęę-odpowiedział jakoś niepewnie-ale firanek nie ma...
-Przecież nie lubisz!
-No, WŁAŚCIWIE nie lubię ,ale jak nie ma to tak jakoś jakby NIE WYKOŃCZONE
-ZARAZ SZLAG MNIE TRAFI I TO JA BĘDĘ WYKOŃCZONA-słodko, tylko może trochę za głośno "wyjaśniłam"
-JA się TYLKO pytam- rzucił swoje ulubione hasło i uciekł zadowolony,że nie ZDĄŻYŁAM zadać MOJEGO ulubionego pytania"KTO będzie mył gary?"
Właśnie   kończyłam czytać fascynująca instrukcję ozdabiana mazurka, gdy zadzwoniła SĄSIADKA z zaproszeniem na kawę
-Wiem, wiem, nie jesteś jeszcze "odrobiona" ale może znajdziesz chwilkę
-Skąd wiesz,że mam jeszcze robotę?-Nostradamus jakiś czy co?!
-No, widziałam,że jeszcze firanek nie masz..
Poszłam, brak firanek zostawiłam bez komentarza, bo akurat z TĄ  SĄSIADKĄ nie konsultuję designu z uwagi na całkowicie odmienny gust przejawiający się komentarzami:
-Tak tu u Ciebie wysprzątane - z mojej strony, gdy pyta o jakąś zmianę w wystroju wnętrza
-Tak INACZEJ- z jej strony (za KAŻDYM razem)
DOKOFEINOWANA, (SĄSIADKA nie żałuje kawy) wróciłam na łono rodziny ze swieżym zapałem do pracy koncepcyjnej przy miętoleniu prasy kobiecej.
Dzwonek do drzwi.Kto tam znowu, przecież JA JESTEM ZAJĘTA!
MŁODSZY wpuścił nieopatrznie SĄSIADKĘ NR2, która przyniosła porcję "śmiecioworków" od naszej spółdzielni.Podyskutowałyśmy na temat przeznaczenia tychże, bo z racji ich delikatnej   konstrukcji nadają się jak nazwa wskazuje "do śmieci" ale koniecznie w stanie "niewypełnionym", bo wrzucenie czegokolwiek do razu je rozrywa. Na odchodnym rzuciła:
-A kiedy to SĄSIADKA (czyli w tym wypadku oczywiście JA) będzie wieszać FIRANKI?
-WKRÓTCE- odpowiedziałam na tyle wyraźnie, na ile pozwalały mi zaciśnięte zęby
-A, to dobrze, bo już myślałam,że będzie jak U CYGANÓW!
Po zamknięciu drzwi za WYROCZNIĄ podreptałam do szafy, po raz kolejny przejrzałam stylonowe cuda natury, obiecałam,że to już ostatni raz a potem czeka je zasłużona emerytura (nie wiedzą jeszcze,że w roli myjki do dywanów, ale życie jak wiadomo jest pełne niespodzianek), wybrałam najmniej rzucające się w oczy w myśl "skromność dziewczynki największą ozdobą", co w czasach obecnych można zastosować przypuszczam JEDYNIE do firanek i PODDAŁAM SIĘ :)

6 komentarzy:

  1. Bez wątpienia sąsiedzi zauważą najszybciej wszelkie zmiany! (;

    W skrócie jeden z moich ulubionych kawałów.
    Przychodzi żona do domu z maską pegaz na głowie a mąż do niej: A co Ty brwi zgoliłaś?

    Trzeba się cieszyć że druga połowa zauważyła brak firanki! ((;

    OdpowiedzUsuń
  2. OLQO, pytanie retoryczne mam (albo i ie retoryczne), czy już jakaś gazeta zgłosiła się do Ciebie z prośbą o felietony ? Najlepiej dziennik, żeby można było każdy poranek witać porcją Twojego humoru. Jeśli nie, to DUŻE niedopatrzenie i ich strata. Do czasu poznania twojego bloga (-u) moim No.1 dowcipnego felietonu był Tomasz Olbratowski z RMF. Dzień rozpoczęty jego tekstem nie mógł być złym dniem. Teraz niestety stracił żółtą koszulkę (mam nadzieję, że dobrze Ci w żółtym). Jeśli jeszcze nie ma Twojego fan-clubu, to ja go niniejszym ZAKŁADAM. Zbieram zapisy :)))
    P.S. A ja bym mimo wszystko zostawiła jak u Cyganów... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki serdeczne, czuję się zaszczycona takim porównaniem, niestety jedynym biuletynem do którego systematycznie się wpisuję jest dziennik lekcyjny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja bym się tak łatwo sąsiadkom nie poddała!
    Ja tez nie mam firanek.Ksiądz,gdy chodził po kolędzie tez pytał dlaczego nie mamy firanek ale przemilczałam a firanek jak nie było tak nie ma...
    Buziaki przesyłam

    OdpowiedzUsuń
  5. Olqa, co sie przejmujesz - ja tez od lat nie mam firanek bo nie lubie i sie nie przejmuje - a niech sobie patrza i zazdroszcza, ze nie musze sie przemeczac ich praniem :D

    OdpowiedzUsuń
  6. dzięki za wsparcie dziewczyny.co do koszulki lidera to raz miałam dostać jak lider wewnątrzszkolnego doskonalenia nauczycieli IN SPE ale pojechałam na zieloną szkołę i koszulka ze "stanowiskiem" poszła się bujać:)

    OdpowiedzUsuń