środa, 31 marca 2010

JA CHROMOLE- ZJADAJĄ MNIE MOLE!

Mieszkanie "odtajfunione", robótki przezornie schowane,żeby znowu nie "zatajfunić" chociaż korci mnie, bo kupiłam ślicznego ptaszka
którego,  z racji jego aparycji i budowy nazwałam FILCOK DREWNIANY. I tak mi chodzi po głowie torba z gniazdkiem dla FILCOKA. Nieopatrznie zwierzyłam się MĘŻOWI (bo nikogo innego nie było na podorędziu a KOLEŻANKI pewnie zajęte)Liczyłam skrycie na to,że "zaoglądany" w meczu, powie tylko "...super, pewnie", albo chociaż "a rób tam sobie".Niestety to nie był TEN moment!
-TORBA? JAKA TORBA?-ocknął się z meczowego letargu Uświadomiłam sobie w sekundzie,że zły moment wybrałam- ZA ŚWIEŻO PO ZAKUPACH, w czasie których wydaliśmy , jak JAK ZWYKLE ZA DUŻO PIENIĘDZY ( opinie na ten temat były oczywiście podzielone)
-Po co ci KOLEJNA TORBA?- zadał kolejne pytanie z etykietą "GŁUPIE".- Przecież zakupy już zrobione!
Przytaknęłam . "Żony bądźcie poddane mężom"-powótrzyłam jak mantrę w myślach moje wielkopostne postanowienie poprawy, z którym się nie zgadzam, ale co pokuta to pokuta.
-To NIE MASZ CO ROBIĆ?-zainteresował się PAN WŚCIBSKI i zanim zdążyłam zebrać myśli, doradził
-Kolację mogłabyś zrobić , czy coś- głodny jestem- (on też wie, jak skutecznie mnie wypłoszyć ze swojego rewiru)
W takich sytuacjach  zazwyczaj doznaję bardzo skomplikowanego do wyleczenia "zespołu sztywności środkowego palca" ,ale żeby nie drażnić "zwierza", pomachałam mu tylko rączką, w geście, który mógł sobie interpretować jak chciał np "za chwilę", " nie teraz", "to na razie" a tak naprawdę znaczył "to samo co JEDEN PALEC tylko w PIĘCIU JĘZYKACH (wynalazek niestety nie mój, tylko KOLEŻEŃSKI).
GŁODNY nie posiada KOLEŻANEK, więc się nie zna i AWANTURA UMARŁA, ZANIM SIĘ NARODZIŁA a NIEDOSZŁA SŁUŻĄCA oddaliła się godnym krokiem do kuchni.Trzasnęłabym nawet drzwiami dla lepszego efektu, ale niestety drzwi kuchennych NIE MAM i KAŻDY WŁAZI, KIEDY CHCE!
No i POKARAŁO LENIA! Każdy wchodzi oraz "wlata"-tym razem na suficie zauważyłam piękny okaz MOLA!!!
Słyszałam o plagach egipskich ,ale nic to, przy mojej nieustannej od kilku miesięcy walce z tymi nachalnymi imigrantami z krainy "Zeżremy wszystko"
Gdy po raz pierwszy usłyszałam
- Ciociu motyjek ci tu jata- w wykonaniu "przyszywanego bratanko siostrzeńca" nie byłam świadoma ZAGROŻENIA!
TERAZ JUŻ WIEM. Chociaż dzięki molom moje szafki w kuchni przeglądane i myte raz w tygodniu, aby ZAPOBIEGAĆ ( chociaż , jak widać nic to nie dało) są wysprzątane jak nigdy.
Z wizgiem poleciałam po drabinkę.ZAMORDOWAŁAM DRANIA (a właściwie DRANICĘ-tym razem larwę i oddałam się niezwłocznie pasjonującemu poszukiwaniu KOLEŻANEK TRUPA, aby urządzić miłą i WSPÓLNĄ stypę.
-O sprzątasz dopiero w szafkach?- jak zwykle w dobrym momencie, MĄŻ wkroczył do akcji
Nawet się nie wysiliłam na ciętą ripostę, bo ZNAŁAM SIŁĘ RAŻENIA PROSTYCH SŁÓW:
-MOLE- rzuciłam w przestrzeń za plecami i zanim końcowe E doleciało do uszu PYTACZA, przestrzeń za moimi plecami w cudowny sposób nabrała cech idealnej próżni, mogłam więc w skupieniu pracować dalej.
Zbiegów znalazłam w ZAKLEJONEJ TOREBCE z ryżem-kupionym parę dni temu w markecie-jedzenie NA UROCZYSTOŚĆ więc już było, ja zapewniłam tylko napoje i możliwość odbycia fascynującej  podróży w głąb kanalizacji.
-Jak myślicie skąd to się wzięło w torebce?-poszłam po konsultacje do WSZYSTKICH ZAJĘTYCH
_.......................................................-MĄŻ(bo ogląda mecz)

-Gdzieś ty to kupiła?W lumpeksie?-ZAŻARTOWAŁ STARSZY.Ale nie ze mną taki numery BRUNER
-NAJGORSZE ,ŻE DZISIAJ JEDLIŚMY TEN RYŻ NA OBIAD- zmartwiłam się, jak zatroskana mamusia i ZANIM pociecha przypomniała sobie,że dziś ŻADNEGO ryżu nie było, byłam przez chwilę górą
-Od Chińczyków- wersja MŁODSZEGO-bo ryż i w ogóle WSZYSTKO- JEST Z CHIN, NIE?
Może coś w tym jest. W końcu proroctwo Królowej Saby głosiło ponoć,że "żółta rasa zaleje świat", ale żeby AŻ TAK?

4 komentarze:

  1. Ptaszek swietny, a moze bedzie uzyteczny i Ci te mole wylapie? A na mnie sie jak na głupa patrzą - co sie rechoce do monitora - ten szał przedswiąteczny na mozg jej padł? Pozdrawiam optymistycznie:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tak jak Yanka mam.Rechoczę do monitora!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. No, potraficz człowiekowi humor poprawić... Ubielbiam Cię czytać
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowite:-)żeby kobieta w moim wieku miała głupawkę (dziwnie się patrzą na mnie moje zwierzaki), ale stało się...Twój tekst o "w pięciu językach" powalił mnie:-)
    Czasami człowiek nie wie, co ze sobą zrobic, żeby nie zrobic krzywdy innym:-) a ot taki miły gest może uratowac całą sytuację...
    rewelacja

    OdpowiedzUsuń