WIOSENNE NAUKI I EKSPERYMENTY
- jaskier o dziwo przeżył suszę i przymrozki
- Dopiero po przekopaniu grządek przypomniało nam się,że TU ROŚNIE MIĘTA!-Coś z niej jednak zostało
- nawet deszcz i wiadra budowlane mogą człowieka ucieszyć ( szczególnie wtedy, gdy studnia straszy mulistym dnem)
- WIDOKI SĄ PO TO,ŻEBY JE OGLĄDAĆ- a nie latać w poszukiwaniu łyka kawy z samego rana
MALARZ po skończeniu chlapania pedzlem gdzie popadnie ,zajął się tym , co lubi najbardziej- OBCHODZENIEM OBEJŚCIA
To się nazywa PRACA KONCEPCYJNA
a POŁOWICA, gdy tylko podniosła się z kolan- wzniosła się na wyżyny designerskie:
- przykrywając stół ceratą
- wywieszając ZBĘDNY ELEMENT exlampą będący- na chwilę na gwoździu przed drzwiami i zyskując nieoczekiwanie SŁONECZKO NA ŚCIANIE!
a musiałam się spieszyć, bo SĄSIEDZI zapowiedzieli się na WIZYTĘ POKONTROLNĄ(nie wiedziałam,że w zmniejszonym składzie). Przybyli pod wieczór Z PRZYŻENIONĄ LATOROŚLĄ zdziwioną,że łazienkę TEŻ mamy!
Rozmowa -jak to przy jedzeniu,dotyczyła spraw równie istotnych , czyli.... szamba.
Po omówieniu wszystkich aspektów ( głównie cenowo-przepisowych, bo nowy dom SĄSIADÓW był zupełnie nieskanalizowany) i zbiorowym ustaleniu lokalizacji OBIEKTU MARZEŃ, już mieliśmy przejść do planów wakacyjnych, gdy głos zabrała LATOROŚL:
-ALE WŁAŚCIWIE O CO CHODZI Z TYM SZAMBEM?PO CO WAM JEST POTRZEBNE, SKORO TYLE KOSZTUJE?
-A kąpać się lubisz?-odpowiedział pytaniem na pytanie TEŚĆ
-N-o....-padło potwierdzenie
-TO JAK CI SIĘ WYDAJE - GDZIE LECI WODA Z WANNY?-ton TEŚCIA nabrała barwy KATEGORYCZNEJ
-NO..... DO RUR-padła nieoczekiwana odpowiedź a ja zdałam sobie sprawę,że CZŁOWIEK ( tu miałam na myśli ZDZIWIONĄ SIEBIE) UCZY SIĘ CAŁE ŻYCIE!
I nie wiem, czy to wpływ konwersacji , czy efekt koszenia, kopania i innych okołodomowych prac, ale KIEROWNIK PODJĄŁ WIEKOPOMNĄ WAKACYJNĄ DECYZJĘ!
-W CZASIE WAKACJI BĘDZIEMY NIE TYLKO NA WSI ZAPINKALAĆ, ALE PRAWDZIWIE WYPOCZNIEMY!!!KIERUNEK KARPACZ!!!!!
Czy decyzja zapadła pod wpływem knujących opowieści POŁOWICY, która jesienią PŁAWIŁA SIĘ W KARPACZOWYCH LUKSUSACH w towarzystwie KOLEŻANEK Z PLACÓWKI (chyba muszę to opisać), czy WŁASNYCH PRZEMYŚLEŃ-nie wiem, ale dostałam ZLECENIE:
-TY SIĘ TAM WYWIEDZ U BLOGEREK, GDZIE MOŻNA SIĘ ZATRZYMAĆ, bo Twoje sugestie,że w Gołębiewskim-SĄ GUPIE!
ZWRACAM SIĘ WIĘC Z WIOSENNYM APELEM-JEŚLI KTOŚ MA SPRAWDZONE NAMIARY NA NIEDROGI NOCLEG NIEKONIECZNIE W KARPACZU W OKOLICACH SIERPNIA-niech rzuci adresem w komentarzu lub skrobnie do alsto@op.pl, ŻEBY MOGŁA SIĘ WYKAZAĆ:)
W REWANŻU RZUCAM NAMIARAMI NASZYCH BLOGOWYCH KOLEGÓW, którzy oprócz potyczek z własnym domem nomen omen w Kłopotnicy mają jeszcze zapał, aby organizować
WARSZTATY (szkoda,że nie w sierpniu, bo chyba bym poleciała)
A teraz CZAS DO ROBOTY, BO JUTRO SPOTKANIE Z RODZICAMI POŁĄCZONE Z DNIEM: MATKI, OJCA, BABCI DZIADKA-jednym słowem DZIEŃ RODZINY I STRACH SIĘ BAĆ!:)
niedrogi, to jaki? do jakiej kwoty może być?
OdpowiedzUsuńnie wiem czy to mrzonki ale 45 zł to kwota marzeń:)
Usuńhttp://www.karpacz-willagrota.pl/cennik.html
Usuńbardzo miłe miejsce w centrum Karpacza :)
to tak na początek ;)
udanej zabawy w gronie rodziny!
OdpowiedzUsuńno bo gdzie jak nie do rur......ale ten malarz to jak tak chce łopata machac jak na fotce....to ja czarno to widzę:)))hihihi
OdpowiedzUsuńsympatyczne to twoje miejsce:)
OdpowiedzUsuńPałac pod wiązami po renowacji wygląda SUUUUPER!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Śledziłam Wasze zmagania z klejówką i jestem pełna podziwu do jakiego stanu, cud, miód, malyny doprowadziłaś domek!
OdpowiedzUsuńA obejście... jest co obchodzić, więc Gospodarzowi się nie dziwię! ;) Zresztą od samego gospodarskiego zerkania lepiej rośnie, pięknie tam macie!!! :)
A młodzież, cóż... dobrze, że chociaż wiedzą skąd się dzieci biorą, o to na wyrywki można pytać i się jeszcze człek czegoś dowie!!!
Pozdrawiam serdecznościowo i czekam na relację z pobytu w gronie!;)
Czuję, że jest o czym opowiadać!!! ;)))
Hahaah ,no pięknie , pieknie, usmiałam się jak zwykle ..:) disajnerskie wyżyny całkiem ok , ceratka pikna :))
OdpowiedzUsuńA malarz przeciez od malowania jest a nie od kopania :D
Ja niestety nie pomogę. Bliżej Bieszczad mogę poradzić.
OdpowiedzUsuńNa pewno dziewczyny polecą fajne miejsca.
Pozdrawiam ciepło.
No niejednemu miastowemu to trzeba pokazać jak wygląda i poinformować jaką ma objętość szambo. Po pierwszym dłuuugim pobycie w łazience oczywiście.
OdpowiedzUsuńW Karpaczu jest pensjonat, który nazywa się Zielnik, cena 40 zł doba. Na zdjęciach wygląda nieźle.
Pozdrawiam
Chwalić Pana za szambo. W samym centrum miasta też działa :-)
OdpowiedzUsuńKarpacz, super pomysł.
Buźka
Lepsza jest przydomowa oczyszczalnia - taka ze specjalnym zbiornikiem. Zwłaszcza przy licznych kąpiących się, bo szambo się za szybko wypełnia...
OdpowiedzUsuńA w Karpaczu niestety nie znam fajnych noclegów.
Uściski
A.
Widzę , że posiadłość zmienia się w cudowną przystań i to w jakim tępie. Już niedługo wpadnę na kawkę do uroczego zakątka. Hi Hi Hi. Trzymam kciuki za spracowanych.
OdpowiedzUsuńZaciekawiasz i bawisz słowem. Najbardziej rozwalił mnie malarz, obchodzący obejście - skąd ja to znam ? Samo życie!
OdpowiedzUsuńZnam bardzo przyjemną noclegownię w Karpaczu, ale do tanich to ona nie należy. Pozdrawiam :)
To macie tez lazienke? :-)
OdpowiedzUsuńOla widoki na zdjeciach sa cudowne! Pieknie tam macie!
Co do Karpacza nie mam zielonego pojecia, bo nigdy tam nie bylam. Ale na pewno znajdzie sie ktos, kto doradzi co i jak.
buziole!
Olu zrobiliście piękne z klimatem miejsce, aż mnie zazdrość bierze że takiego przytuliska nie mam.
OdpowiedzUsuńMiłego wypoczynku i wspaniałej pogody w Karpaczu.
Jak tam ładnie w tym Przytulisku:)
OdpowiedzUsuńserdeczne dzięki Kiniu kochana:)
OdpowiedzUsuńCzekamy na relację z Dnia Rodziny i przebieramy nóżkami! ;)))
OdpowiedzUsuńJeżeli uda się go przeżyć w placówce z założenia oświatowej, coś skrobnij, pliz!;)
Pozdrowionka!!!
Ewelina
Pieknie sie urzadziliscie , bardzo mi sie podobaly zdjecia w srodku i z poprzedniego posta ! A woda i lazienka to na wielu Polskich wsiach luksus, wiec naprawde nalerzycie do szczesciarzy !
OdpowiedzUsuńZdjecia ze wschodem slonca sa bajeczne ! Wstaw na boku, aby zawsze byly na oku .
Sciskam-Ag
Ależ to oczywiste, że woda leci do rur, nektar się wyciska z kartonu, itd., itd. :DDDDDDDD
OdpowiedzUsuńCudna przystań to Przytulisko!
Nie znamy miejscówek na tym drugim końcu świata, ale życzymy najlepszej!!!
Pzdr.
Cudnie tam macie.Mnie brakuje takiego przytuliska. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:))tak się przytulnie zrobiło:)))
OdpowiedzUsuńoo, jaka ładna półeczka z szufladkami na ścianie! ładnie macie w Przytulisku:)!w Karpaczu zawsze nocowaliśmy w takim skromniutkim hoteliku (koło świątyni Wang, już na górze), który "Szczyt" się zwał.Może akurat?
OdpowiedzUsuńo, znalazłam coś o tym "Szczycie", to dom wczasowy, a nie hotelik :):http://www.eholiday.pl/noclegi-bv9977.html
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobał Pan Kierownik swoją decyzyjnością; bo ileż można ryć w tych naszych "ostojach spokoju", my też planujemy wyjazdy, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOlu, niestety okolic Karpacza nie znam, ale gdybyś kiedyś w Świętokrzyskie Góry się wybierała to namiary różne mam:) Przytulisko Wasze jest śliczne,tyle zieleni, ze dech zapiera. [pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńJeżeli niekoniecznie w samym Karpaczu tylko z dojazdem to polecam gorąco www.pokrzywnik.pl - to jest obok Lubomierza, kawałeczek drogi ale do Jeleniej zaledwie 25 km ... Klimaty piękne, kuchnia zabójczo smaczna - byliśmy na feriach :)
OdpowiedzUsuńDzięki za ucztę czytelniczą :P
Ależ macie tam widoczki!!!!!
OdpowiedzUsuń