-bo koniec semestru i trzeba zgnębić poddanych-pisząc im oceny opisowe
-bom chora i mózg się zlasował
-bom chora i nie chciałam,żeby mi tu jakoweś KOLEŻANKI, VEL FOKSIOWE przygadywały "taka niby chora a po necie lata" a MY ZASTĘPUJEM! (dzięki dziewczyny za godne zastępstwo)
Post z gatunku- DAWNO I NIEPRAWDA.
Do Lublina zabrał- przez miasto przeciągnął.
-Szopki będziemy oglądać-NIE PO SKLEPACH LATAĆ!-zapowiedział.
Polecielim.
Tradycyjna wesoła szopka ( choć styropianowa)z kolędami w tle przed kościołem Dominikanów spodobała nam się jak dzieciom:)
Katedralna też styropianowa- już trochę mniej.
Starówka lubelska zadziwia różnorodnością
Pomimo uporczywego plątania się pod drzwiami posła Palikota-NIKT NIE ZAPROSIŁ NAS NA KAWĘ!
Mogliśmy tylko podziwiać RUCHOMY ŚMIETNIK MIEJSKI
Oczywiście myślałam,że to OBJAZDOWE PAMIĄTKI i tylko siła perswazji TOWARZYSZA PODRÓŻY powstrzymała mnie przed penetracją ( a poza tym KOŃ BYŁ DUŻY i może zły)
-Pozwolę ci pogrzebać w naszym śmietniku- obiecał ku uciesze fotografujących obok, a potem
ŁASKAWCA nakarmił w CZARCIEJ ŁAPIE SPRAGNIONĄ kawą z likierkiem- poświęcając się pod hasłem "SAM SIĘ SOBIE DZIWIĘ- STARZEJĘ SIĘ CZY CÓŚ" i zamawiając dla siebie herbatkę- pyszną ,ale bez wzmacniających dodatków.
Gdy obraza mi przeszła, zaciągnęłam OPORNEGO przed szamteks i pozostawiłam ( bo serce mam dobre) możliwość wyboru-albo buszujesz albo na modły do katedry(zaczynało mżyć)
Wybrał LUMPOWANIE W BRAMIE.
I DOBRZE! NIKT MNIE NIE POWSTRZYMAŁ- WYDAŁAM CAŁE CIĘŻKO ZAROBIONE 27ZŁ NA ŁUPY:
Gobelinkowego jelonka-pewnie wmontuję go w jakieś torbisko
haftowane porzeczki z wieeelka ramą
sielski obrazek z angielskiej wsi- w sam raz na naszą wieś
obrazek z hafcikiem i przestrogą, którą lekceważąc wrąbałam wszystkie arcydzieła do jednej torby i kazałam targać to LUMPOWI Z BRAMY przez całe miasto.
-GDZIE TY TO CHCESZ WIESZAĆ?!- nabyte arcydzieła "zachwyciły" WSZYSTKICH, ale po obietnicy- DAM WAM TO W PREZENCIE-NAGLE okazało się,że WSZYSTKO fajne i szkoda byłoby rozdzielać TAKĄ KOLEKCJĘ-DE GUSTIBUS...
Robótkowo- dziergam namiętnie ocieplacze- więc NA PEWNO ZARAZ SIĘ OCIEPLI:)
Wszystkim, którzy właśnie obudzili się po przeczytaniu tego posta życzę WIELE CIEPŁA:)
Pięknie cię "przeczołgał" :-)
OdpowiedzUsuńBuźka
rama porzeczkowa mnie zachwyciła:))
OdpowiedzUsuńNie znam Lublina, a miejscami jak pokazałaś to ciekawe miasto. Troszkę od nas daleko, ale wybrać się kiedyś trzeba!
OdpowiedzUsuńDlaczego u mnie wszystko zawsze przebrane;-(
Jak ja lubie Twoje relacje! :-)
OdpowiedzUsuńLublin potrafi zaskoczyc, prawda? :-) a Kaplice Sw. Trojcy na zamku widzieliscie? Cos wspanialego!
Rob tych ocieplaczy wiecej, prosze: NIE CIERPIE MROZOW
Pozdrawiam
Bylam bardzo dawno w Lublinie, malo pamietam, a glownie pamietam tylko, ze mi sie podobal.
OdpowiedzUsuńTorba z jelonkiem bedzie super.
sciskam
B.
Oj Ola, Ola, Ty to potrafisz rozgrzać...
OdpowiedzUsuńHm, ciekawe ujęcie Lublina:) I fajne łupy z SH, sczególnie ten Bambi.
OdpowiedzUsuńA Palikot to chyba ostatnio w Biłgoraju.... pirogi piecze...
mi tam kolekcja bardzo się podoba, też ciągle mi gada taki jeden, że obwieszam ściany jak choinkę, ale potem posłusznie bierze wkrętarkę i wkręca wieszaczki ;-)
OdpowiedzUsuńJa tam nie wierzę ze się ociepli!
OdpowiedzUsuńMy też na etapie ocieplaczy. Przy takim zmasowanym ataku, zima musi dać za wygraną!
OdpowiedzUsuńPzdr.
Palikot ukrywa się za maską,więc nie mogłaś go widziec:)a te ocieplacze rób,bo mi już kolana z zimna odpadają:))))a te wasze zdobycze to podziwiam,bo mnie się łowy prawie nigdy nie udają:))))
OdpowiedzUsuńNiepojęte jako skarby w lumpie w bramie można znaleźć... ;-)
OdpowiedzUsuń"Lublin, kochany Lublin..."
OdpowiedzUsuńBardzo lubię to miasto:)
Ten śmietnik z konikiem też bym zwiedzać chciała, gdybym nie wiedziała. Lumpy całkiem niecodzienne. Na pewno dasz im drugie życie i wykombinujesz coś pożytecznego. Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOlu , myślałaś o karierze przewodnika wycieczek?
OdpowiedzUsuńjak się zdecydujesz , będę stałym uczestnikiem , Twoje relacje są świetne i baaaardzo zachęcające .
Też wyrabiam ocieplacze /głownie kończyn dolnych / i czekam na "globalne ocieplenie ".
Pozdrawiam Yrsa
Bardzo Ci dziękuję za tą wycieczkę po lubelskiej starówce, którą uwielbiam i do której mam wielki sentyment.. właśnie tam zaczynaliśmy swój związek z moim obecnym Mężem.. to piękne lata i niesamowite miejsce..:)))nasze miejsca:) a jedno jest szczególne
OdpowiedzUsuń