-Maszerujemy jak ciężkie zmęczone misie- wydalam SPORTOWE DYSPOZYCJE-jednocześnie demonstrując chód zmęczonego misia, co przyszło mi o tyle łatwo,że akurat padałam na pysk.
-Pani to mogłaby być SUMO!-słusznie zauważył TAJFUN, ale nie zabiłam go od razu ( nawet wzrokiem), bo przypomniało mi się, jak onegdaj opowiadał o tym, jak to Z TATĄ karmili kaczki w parku i "tata wlał wódkę do bułki,zeby siem kacki opiły i zeby je złapać, ale siem nie udało bo to było w NIEMCACH I NIEMIECKIE KACKI"
Zabić źródło nieoczekiwanej, darmowej rozrywki?-NIGDY!
Zamiast tego spytałam słodko:
-I miałabym latać W SAMYCH MAJTKACH PO SALI?
Wizja wszystkich nas rozbawiła, dopóki wyobraźnia nie poszybowała dalej - w kierunku BŁEEEEEE!
WOŚP - sukces połowiczny, bo ORGANIZATORKI wbrew sugestiom ARTYSTKI TORBOTWÓRCZEJ- zamiast wystawić gadżety w galerii Monetka -WYSILIŁY SIĘ I CHCIAŁY SPRZEDAĆ ARCYDZIEŁA SZTUKI ODMIENNEJ NA AUKCJI.
Nie wytrzymałam napięcia i po pierwszej sprzedanej-(pomimo zaciętego zamka ,w który wkręciło się ozdobne futerko, ale jak stwierdził DARCZYŃCA-"I dobrze-wersja dla mojej żony - OSZCZĘDNOŚCIOWA-bo portfela NIE WYDŁUBIE) wtargnęłam W KULUARY i wymogłam WŁAŚCIWĄ EKSPOZYCJĘ i monetkową cenę
I chyba SIĘ SPRZEDAŁO!:)
DZIEŃ PRZED WIGILIĄ.Telefon krzyczy,że dzwoni KOLEŻANKA-pomimo szału ostatnich zakupów oczywiście odbieram.
-Byłam na sorze-piszczy do telefonu.
-Znam go?- spytałam z ciekawości, bo byłam pewna ,ŻE NIE.
Odpowiedziała głucha cisza. Już myślałam,że szuka w pamięci, gdy słuchawkową ciszę rozdarł zdenerwowany głos:
-NA SORZE!!! byłam- mówię!
-AZALIŻ TO SZCZYT JAKOWYŚ, O KTÓRYM NIE MAM POJĘCIA?-próbowałam ratować sytuację.
-Szpitalny odział ratunkowy!!!- wydarła się a mnie ciary przeleciały po grzbiecie, jako NOTORYCZNEJ OFIERZE SYNDROMU BIAŁEGO FARTUCHA i chęć do żartów sczezła gdzieś w okolicy kości guzicznej.
-Z kim?- zdołałam wykrztusić
-SAMA. ZE SOBĄ-odpowiedziała lakonicznie i tylko to ,że ROZMAWIAMY a więc ŻYJE, uspokoiło moje dygotki i przestałam przypominać wieszającego się na sklepowym wózku CZŁOWIEKA NA GŁODZIE.
-Migdała zjadłam- chyba, albo orzecha-dodała w zamyśleniu, a mnie przed oczami przeleciały TONY RAFAELLO, MICHAŁKÓW, CZEKOLAD Z..., które razem przeżarłyśmy ( czasem w większym lub mniejszym ukryciu).
-Okazało się,że ten jeden BYŁ OSTATNI i teraz ani czekolady- ANI NIC!-załkała
Powiało grozą! A tu święta i okazja do darmowej wyżerki- NĘDZA!!!
ALE ŻYJE WIĘC I SUKCES JEST!
Poświątecznie pojechaliśmy do BRATA na wschód (jak dla nas daleki), chyba tylko po to ŻEBY SIĘ DOBIĆ.
-Jak tam te twoje torby?- zapytał ŚWIADOMY PROCEDERU.
Doceniłam życzliwe zagajenie i ZADEMONSTROWAŁAM INTERNETOWĄ EKSPOZYCJĘ
-SWOISTE!-skomplementował mnie- TEN CO SIĘ NIE ZNA i zauważył "jakiś komentarz tu masz"
-Czasem ktoś pisze,że mu się podoba!- wyjaśniłam GŁUPKOWI RUSZAJĄCEMU BRWIAMI i nieopatrznie kliknęłam na komentarz.
A tam JAK WÓŁ!pisze anonimowa ale podpisana ANNA B.:
- WYBACZ, ALE STRASZNIE JESTEŚ NACHALNA Z TYMI TORBICHAMI
Szybciutko odpisałam - OCZYWIŚCIE WYBACZAM ANNO B.:) ale ten końcowy uśmieszek był wyjątkowo tylko pro forma , bo moje EGO POSZŁO SIĘ OBWIESIĆ.
I obwiesiłoby się niechybnie, gdyby nie LEJDIK i jej pocieszający KOMENTARZ KOMENTARZA oraz CZASAMI NIEZAWODNY ŚLUBNY i jego KOMENTARZ:
-TO JA CIĘ JUTRO ZABIORĘ DO LUBLUNA ALBO DO KAZIMIERZA NAWET!!!!
I SŁOWA DOTRZYMAŁ:)
sobota, 14 stycznia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
POZDROWIENIA DLA ANNY B......KOCHAM CIE CZYTAĆ:))))
OdpowiedzUsuńAAAAAA ZAPOMNIAŁABYM...MIAŁAM KIEDYS TAKIEGO ZNAJOMEGO....MIAŁAM...BO Z RÓŻNYCH POWODÓW...RÓWNIEŻ PRZEPAŚCI KHM KHM INTELEKTUALNEJ-NIE MAMY Z SOBĄ ŻADNYCH KONTAKTÓW...-GDY NA MĄ JAKĄŚ UWAGĘ ,ŻE JESTEM OSOBĄ ZBYT OBŁĄ W KSZTAŁTACH...ZACZĄŁ MNIE POCIESZAĆ.....:TY SIE NIE MARTW-RZEKŁ...WCALE NIE JESTEŚ GRUBA....DODAŁ-SPÓJRZ NA SUMO....I POWIEDZIAŁ TO Z TAKĄ TROSKĄ,POWAGA I PEWNOŚCIĄ POCIESZENIA MNIE,ŻE....O MAŁY WŁOS NIE UDUSIŁAM....SIĘ ZE SMIECHU....DO DZIŚ -BO JEDNAK MAM DUZY DYSTANS DO SIEBIE.....OPOWIADAM TO JAKO PRZEDNI DOWCIP....TAAAAAAA....
OdpowiedzUsuńsuper torebki. i zatorbiaj nas więcej i częściej.
OdpowiedzUsuńDawaj czadu z torbami, aż do znudzenia malkontentom :-)
OdpowiedzUsuńBuźka
zgadzam się w 100%
Usuńtoreb nigdy mało ;)
A mi kiedys 70 baba powiedziala, tak mi sie z toba rozmawia jakbys byla moja....tu oczekiwalam slowa CORKA, ale uslyszalam -SIOSTRA...Wlosy mi stanely deba !!!! A ona oczekiwala jeszcze wdziecznosci !!!!
OdpowiedzUsuńJakbym szyla takie toby to tez bym je pokazywala !
Sciskam-Ag
Każdy robi to co lubi , niektórzy lubią "dokopać" bliźniemu , a inni wybaczać i szyć torby / zdecydowanie wybieram postawę nr.2/ .
UsuńOpowieści o pierwszakach są wyśmienite , wolę je od czekolady z orzechami .
Dzięki za rozjaśnienie sobotniego przedpołudnia -pozdrawiam Yrsa
fajniutkie torby:)))
OdpowiedzUsuńTa Ania B to chyba siostra mojej ulubionej czytelniczki Agi :),podobna wrażliwość i umijętność "wytykania".
OdpowiedzUsuńTorby -miodzio,wiadomo :)
Anna B. strasznie jakaś nachalna z tymi komentarzyskami. ;))
OdpowiedzUsuńTajfun został moim idolem!
Ty - jak zawsze, radosnym odejściem od zwykłej codzienności na rzecz jej roześmianego oblicza.
Dziękuję! :D
Super post!!!!!!! Czytałam go dwa razy i uśmiech nie schodził mi z twarzy, ale nie myśl że śmiałam się z nieszczęścia Twojej koleżanki.
OdpowiedzUsuńSuper piszesz i super się czyta Twoje posty. Jest w nich tyle humoru że starcza mi na cały tydzień;-))))
Torebki oczywiście są BOSKIE.
całski
A nas niezwykle interesuje, czym można uchlać niemieckie kaczki????
OdpowiedzUsuńO tym, że młodzież przyszłością narodu już gdzieś słyszeliśmy, ale że źródłem tak szerokiej wiedzy dowiadujemy się od Ciebie!
Pzdr.
Uwielbiam Twoją klasę:)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoją rodzinę:)))
Uwielbiam Twoje pióro:)))
.............no nawet te Twoje torby uwielbiam:)są takie pozytywne:))))))))))))))
Oj nikt mnie nie rozśmiesza tak jak ty o poranku :-D Dla mnie torbiszcza są super, a te z futrem mogłabym przygarnąć obie :-D
OdpowiedzUsuńPozdr
Ewa
Jak zwykle - rozśmieszasz do łez.
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdystansowanie do życia.
P:))
Ja jak zwykle uśmiałam się do łez. Dzięki, że jesteś.
OdpowiedzUsuńTakie torby nosiłam w młodośći. Jak zwykle wesoło u Ciebie, a Humor dobry na wszystko.Pozdrawiam.
UsuńNo i od rana mam dobry humor. A było całkiem źle, bo obudziła mnie migrena. A teraz mam nadzieję, że dam radę. Wszystko dzięki Tobie. Zawsze gdy czytam Twoje posty bawię się do łez. A torby rewelacyjne. Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki. Ania:)
OdpowiedzUsuń