poniedziałek, 29 sierpnia 2011

PRZEZ TRZY MORGI, post wcale nie rolniczy

 W oczekiwaniu na SIOSTRZANĄ wizytę, wybraliśmy się pewnego pięknego dnia do Sulejowa. Droga powiodła nas nieco na manowce, bo KIEROWCA pomny remontów jezdni, powiózł nas przez TRZY MORGI ( kto nie wie- nazwa jak najbardziej autentyczna) wzdłuż Pilicy. I tu ODKRYCIE!




Zbiornik wodny po jakiejś kopalni kruszywa- prezentował się bajkowo- Woda miała właśnie taki turkusowy kolor a widoczne pod powierzchnią drzewa i tajemnicze kominy oraz pustka wokół, dodawały "niesamowitość do dziwności"
-Ciekawe, co jest w tych workach- próbował mnie podpuścić TEN CO POWINIEN SIĘ O MNIE TROSZCZYĆ ( pyłki spod nóg i te sprawy)
-ZWŁOKI PODPUSZCZACZY-odpowiedziałam zgodnie z moimi podejrzeniami ,ale o dziwo WERYFIKOWAĆ NIE CHCIAŁ.
W Sulejowie był akurat targ. Wprawdzie rozpoznaliśmy na nim te same przedborskie starocie, ale z miłą chęcią obejrzeliśmy je jeszcze raz, pytając po raz kolejny o cenę odrapanego fotela bujanego, która niestety od ubiegłego wtorku NIE ZMIENIŁA SIĘ:(
-I tak nie miałabyś gdzie go wstawić- HAMULCOWY ZAWSZE ZWARTY I GOTOWY.
Odprawiłam  go hasłem pancerniaków " DO WOZU!"  a sama poleciałam jeszcze w kierunku " zielonych", gdzie DZIADEK sprzedawał PRAWIE ZA DARMO (6ZŁ) sadzonki wajgeli.
Po złożeniu ofertySPRZEDAWCA JEDNYM ZRĘCZNYM RUCHEM UWOLNIŁ ROŚLINĘ Z DONICZKI I PODAŁ JĄ ZDUMIONEJ- ZUPEŁNIE SAUTE!!!!
-Co Pan robi?- ZDUMIONA reagując właściwie -nadstawiła noszoną na wszelki wypadek " zrywkę" ( tak tu nazywa się jednorazówki).
-PAKUJĘ TOWAR- zgodnie z prawdą odparł DZIADEK i sprawnie dorzucił doniczkę do stosu innych.
-I niech się cieszy ,że za sześc zł, bo z doniczką to ho, ho....- dodał
UCIESZONA poleciała pędem do CZEKAJĄCEGO, który w krótkich żołnierskich słowach ocenił troskę DZIADKA o rośliny i dał wyraz niepokojowi o to jak ją po całodniowej wycieczce dowieziemy (BĘDZIE NA KOMPOST)
Obawy na szczęście się nie sprawdziły- krzewuszka obficie podlana DAŁA RADĘ!

 a my jak zwykle w zachwycie polataliśmy po Podklasztorzu

aby stwierdzić fakt niezbity,że nie tylko dla kobiet ale DLA MODLITWY mężczyźni tracili głowy
SZANOWNY MAŁŻONEK nie chciał być gorszy  i po powrocie popełnił był czyn OD BIEDY UCHODZĄCY ZA OBJAW DOZGONNEJ MIŁOŚCI ORAZ UTRATY GŁOWY demonstrując ZACHWYCONEJ- GDZIE KIEDYŚ BĘDZIE JEJ WERANDA
WBITE KIJE ZNAKOMICIE ODDAJĄ OGROM PRZYSZŁEJ POSIADÓWY I NIEWAŻNE,ŻE W TYM STULECIU CHYBA SIĘ JEJ NIE DOCZEKAM:)

20 komentarzy:

  1. Zbiornik rzeczywiście jakiś taki bajkowy :)

    A weranda z pewnością będzie piękna. Kiedyś :))

    Pozdrawiam i zmykam już spać :))

    Ada

    OdpowiedzUsuń
  2. Woda turkusowa jak na wakacyjnym folderze.
    A plan przyszłego tarasu rozwalający :-)
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy to nie jest już zalew Sulejowski ?
    Taka wielka weranda to skarb! Szkoda, że aż stu lat trzeba na jej zbudowanie. Niechże Pan Hamulcowy już łopatę wbija...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ola:)))zalew iście bajkowy:)ale Twoich bazarkowe opowieści nie przebije nic:))ciekawam co by zrobił jakbyś nie miała zrywki?:)))))))))))A co do werandy......zwolnij hamulec Hamulcowemu,może rozpędu nabierze,bo na razie te dwa kije jak dwa nagie miecze.....:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Relacje z Waszych wojaży przeczytałam jednym tchem, miejscami dusząc się ze śmiechu. Super lektura przy porannej kawce! Od razu humor mam lepszy teraz mogę jechać na Radę P..
    A oczami wyobraźni już widzę filiżanki, kawa, ciasteczko...wszystko na Twojej werandzie.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Olqo, taras ogromny będzie, chociaż teraz też jest bardzo przyjemnie, bo zielono. Woda w zalewie jak w tropikach i jaka czysta, pomoczyłaś stópki? pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, weranda już teraz wygląda malowniczo i niezwykle obiecująco ;))) Wyprawa rewelacyjna, moje krzewuszki nie przetrzymały ubiegłorocznych susz, mimo podlewania:( Niech Ci się zieleni:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ubawiłam się przednie czytając posta-:)
    A co do tych 2 kii to od początku wakacji stały dosłownie takie dwa u mnie, wyznaczając teren mojej werandy< słyszałam o niej od 6 lat> i muszę Ci powiedzieć, że już nie stoją, rozłożona została linka, deski i Ktoś intensywnie pakuje w to miejsce gruz.W tym roku powstanie jednak podest werandy czego i Tobie życzę.
    Pozdrawiam-:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pod turkusową taflą skrywa się zapewne jakaś lokalna Atlantyda.
    Bardzo Ci zazdroszczę tego wędrowania szlakiem zabytków, targów staroci i dziadków z kwiatkami :))) A weranda w końcu stanie, przecież te kije to już zapowiedz kamieni węgielnych. Oby tylko Małżonek nie czekał aż się to drewno samo w węgiel kamienny zamieni ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. Szanowny Pan Mąż zaszalał!

    OdpowiedzUsuń
  11. Mężuś widzę jest bardzo ambitny!!!!...tak więc czekam na werandę!!!A woda w jeziorku rzeczywiście turkusowa...:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. To nic, że weranda jeszcze w planach - za to jakie piękne masz paprocie :) Urzekły mnie nie mniej, jak Twoja wczorajsza relacja :)
    Uściski serdeczne

    OdpowiedzUsuń
  13. W takim DOMU to i weranda nie jest konieczna. Schodki, paprocie, bluszcze - miejsce na poranną kawusię wymarzone. I jeszcze żeby było słychać skowronki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Skoro paliki już wbite, to nie minie wieczność i już zacznie się przygotówka pod budowę werandy...Skąd ja to znam???:>:D
    A zbiorniki tego typu mam w okolicy, aż dwa w dość bliskim sąsiedztwie, potrafią zachwycić, ale i też porażają głębokością i bezmiarem wody:))
    Super się jednak ogląda pływające w krystalicznie czystej wodzie rybki i inne żyjątka:))
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  15. A utopców tam nie było? Dokładnie w takich wodach żyją i same taki własnie kolor cery posiadają.

    OdpowiedzUsuń
  16. piekne fotki wody-jaki kolorek niesamowity;)pozdrawiam cieplo;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ależ się stęskniłam za Twoim humorkiem i postami, idę pocztać wcześniejsze. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. Okolice dla mnie dobrze znane, bo najbliższe. Cieszę się, że się podobają. To zawsze radość poczytać, że ktoś docenia tą oklicę.
    Świetnie się czyta Twojego bloga, zazdroszę tych wakacyjnych wojaży. Mnie niestety brakuje czasu:( Za to nadrabiam czytaniem, np. u Ciebie:)

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  19. A tośmy się praaaawie otarli o siebie - bawiliśmy weekend wakacyjny sierpniowy na jednym z sulejowskich kampingów. Nie słyszeliście gitary???? A mówią, że głos się po wodzie niesie...

    Stawy z tak cudnych kolorów wodą są też na Pojezierzu Szczecińskim. Są niezwykle głębokie...

    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń