czwartek, 10 marca 2011

MEMŁON czyli człowiek uczy się całe życie

Ostatnio "wzięło mnie" na lata sześćdziesiąte. Pierwszy był fajansowy kubeczek z Chodzieży











Udało mi się upolować ściereczkę

zajmującą odtąd honorowe miejsce w przytulisku.
Honorowe, bo upamiętnia wiekopomną chwilę, kiedy to RODZICIELKA ryzykując własnym życiem ( że o perspektywie utraty zmysłów w późniejszym terminie, której to nie była na szczęście świadoma przemilczę) udała się POCIĄGIEM! do KOLEJOWEJ IZBY PORODOWEJ, aby szczęśliwie przysporzyć sobie kłopotu na kolejne lata. Wprawdzie NIEKTÓRZY -ZNAWCY, dopatrują się w "jedynce" litery S jako symbolu sił niezupełnie czystych, ale takim WROGIM KNOWANIOM dajemy odpór twierdząc,że to prorocze sssssssssssssssssssssp... czyli odczep się KOCHANIE,bo się nie znasz.
Ostatni zakup Z EPOKI to ręcznie ( mam nadzieję) ciągniony wazon i popielniczka ( FOKSIOWA jako kopcąca na pewno się ucieszy,że NA BALKONIE POWIEJE SZTUKĄ!:)
-Jeszcze ci tylko szklanej ryby brakuje- skrzywił się ZNAWCA, ale wcale mu się nie dziwię, bo do niedawna w/w obiekty stojące na szafce lub w kredensie, wywoływały jednoznaczną opinię- FUJ!
Co za odmiana! Czyżby sentymentalna starość pukała do drzwi?
Wszak już kilka dobrych lat temu, gdy UGRZANA SPRINTEM PANI( pokonująca dystans dom szkoła od "za pięć ósma")wpadła do pokoju nauczycielskiego, gdzie w skupieniu wykorzystywano OSTATNIE SEKUNDY BŁOGIEJ CISZY-została skomplementowana przez PRZEDSTAWICIELKĘ owegoż grona:
-Gorąco CI? Z TWOJĄ BUDOWĄ!!!!-TO MOŻE BYĆ KLIMAKTERIUM!
i W TEN SPOSÓB- BOHATERKA oraz reszta zgromadzonych, dowiedziała się, dlaczego ludzie się pocą.
Spłynęło jak po gęsi- do czasu, kiedy inna nieświadoma niczego DZIEWOJA w tymże samym przybytku skonstatowała (kontemplując informację o ubezpieczeniu)
-No, ale Pani, niech pani sama powie- co Pani z tego będzie miała?przecież dzieci już Pani NIE MOŻE MIEĆ- to chyba tylko to POŚMIERTNE....
CZAS SIĘ PAKOWAĆ-pomyślałam wtedy ( jeszcze grubo, BO JAKIŚ ROK przed czterdziestką)
A co teraz?!
TERAZ CZŁOWIEK ŻYJE i odchamia się na potęgę, dzięki łaskawości DYREKTORA, który zakupił EKIPIE bilety na WIEKOPOMNĄ SZTUKĘ o tytule ( jakżeby inaczej) KLIMAKTERIUM!!!!
Bawiłyśmy się przednio (panowie chyba mniej) i nie zwracałyśmy uwagi na pytania dochodzące ze strony GDZIE SIEDZIAŁY SIKSY
-TO WY TAK MACIE?
W końcu siedzącej najbliżej uprzejmie wyjaśniłam- NIE, MY TO INNE POKOLENIE, ALE WAS TO CZEKA NA PEWNO,- bo w końcu NIE UTOŻSAMIAM SIĘ, gdy jednak bohaterka zaczęła MÓWIĆ DO TELEFONU PO ZAKOŃCZONEJ ROZMOWIE i KOLEŻANKA szeptem scenicznym zapytała , czy to JA pisałam scenariusz, (bo zawsze tak robię, gdy ktoś mnie wkurzy) MUSIAŁAM SIĘ UTOŻSAMIĆ!i przyznać ,że mój MEMŁON tak jak scenicznych heroin, również nadaje się do poprawki.
Szkoda tylko,że pojęcie MEMŁONA nie spłynęło z moich zwojów mózgowych. Chylę czoła przed autorem scenariusza i wyjaśniam,ze pojęcie pochodzi od zwrotu POŁÓŻ GŁOWĘ NA MEM ŁONIE.
Ps. sprawdziłam we wszechwiedzącym necie,że MEMŁON to kawał z brodą- a ponieważ MY GO NIE ZNAŁYŚMY przyjmuję za dowód,że nie jesteśmy tak STARE jak NAS OSĄDZAJĄ INNI C.B.D.O
PS2. torbiszon inspirowany latami 60-tymi
ps3 Zważywszy jednak ,że w ubiegłym roku DZIEŃ KOBIET spędzałyśmy w towarzystwie CZIPINDELÓW pora przyznać,że STACZAMY SIĘ!!!CZEGO I PAŃSTWU ŻYCZĘ:)

24 komentarze:

  1. U nas w latach 80tych królował "mymłon" :-)
    Ponadczasowy.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Tiaaa... "memłon" ma historię i brodę już nawet :))))
    Zarówno kubki jak i wazony pamiętam - kalendarza już nie :))) Koleżanka Foksiowa na pewno doceni bliskie, balkonowe obcowanie ze sztuką. A na klimakterium leki dają, tak mi mówią CI co "pocieszają". Po tym co dziś przeczytałam jednak zaczynam się martwic na poważnie ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja , a ja chyba mialam tkai kubeczek z rowerkiem, ale pamietam ze juz wtedy byl wytary :) A nad ryba - mozesz sie smiac - sama sie zastanawialam na zakupem nad allego :) Jest tam taki dzial :pamiatki PRL, czeto tam buszuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jasne że pamiętam flakon,popielniczkę,rybę i jeszcze flaszkę w pudlu:))))niestety,moja rodzina biedna była i na takie fanaberie nie było ich stac:)))))))))to wystrój bogatych mieszczan:))))))na klimakterium się nie załapałam i nie mogę tego przebolec:)))oglądałam we fragmentach,jest się z czego uśmiac:))bo nie ma to jak wesoło podchodzic do życia:)))buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To zabrzmi jak oświadczyny, ale co mi tam! Olu! Jak dobrze zaczynać z Tobą dzień :)))
    Memłon musi mieć brodę na kilometry bo jeszcze moja babcia używała tego powiedzonka. Kubeczkami mnie wzruszyłaś, bo wydobyłaś z zakamarków pamięci talerzyki z takimi dziewczynkami. Pamięć ludzka to jednak dziwny twór.
    Ściskam ciepło choć za oknem kłapciato pada marcowy śnieg.

    OdpowiedzUsuń
  6. taka cała kolekcje szkła i rybkę też ma Mama mojego kolegi ale dosłownie takie tam są cuda, ze ja nigdy nie widziałam takowych.
    Ściereczka podoba mi się mniej. A co do starości to ja jestem wyznawcą, ze wiek się ma w głowie a nie w latach, Ciebie o starość nie podejrzewam skoro chce Ci się chcieć takie torby szyć.

    OdpowiedzUsuń
  7. uśmiałam się serdecznie, memłona znam, kubeczki też pamiętam, sama mam niezły komplet chodzieskiej porcelany,nawet przedwojennej.
    A klimakterium czeka każdą z nas, nawet siksy będą je miały;-))
    Pozdrawiam słonecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lata 60. masz obłędne, ja tę Twoja ściereczke to muszę mojej Mamie pokazać, bo ona kolekcjonuje takie ściereczki-kalendarze:) Ma ich już ponad 10, a najstarszą z 1969 roku:)
    Buziaki:)
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja się już nie staczam. Jestem na samym dnie:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Olu :) to co miałam zrobić dzisiaj - zrobię jutro ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tych kubeczków nie pamiętam, ale bardzo mi się podobają! A z memłonem mam tylko jedno skojarzenie - kiedyś z mężem gdzieś usłyszeliśmy 'spocznij swą głową na mym łonie', a u nas zostało to przechrzczone na 'daj memłona' ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nivejko łatwiej nam się odbić;D A odchamiania zazdroszczę :]

    OdpowiedzUsuń
  13. Klimakterium przyczyną staczania brzmi całkiem zachęcająco, teraz to każda będzie chciała :))
    Te szkiełka to pamiętam ale kubeczków nie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja znam super lek na klimakterium, depresję i takie tam, nazywa się OLQA :)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Wysępiłam od tesciowej taki zestaw śniadaniowy cały z dziewczynką. Cudne po prostu!

    OdpowiedzUsuń
  16. Te szkla znow sa w modzie , czy jeszcze dochodza???

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam wazon, dzbanek i koszyczek z takiego szkła :) czy moge zapisac się do klubu? Na Klimakterium ide w nadchodzacym tygodniu - graja w Krośnie!
    Jestem pierwszy raz U Ciebie, ale atmosfera wspaniała :)
    Serdecznie pozdrawiam, też Bliźniaczka
    Anula z Chaty pod Wiatrakami

    OdpowiedzUsuń
  18. nie ma to jak zacząć dzionek z Twoimi tekstami:)...mam takiego kuraka z kolorowego szkła:)Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Pamiętam te kubeczki z dzieciństwa:)Było ich w domu 6 ,a nie został ani jeden:(
    Najbardziej lubiłam ten z dziewczynką i miotłą:)...to było już tak dawno temu.
    Twój post przypomniał mi moje dzieciństwo:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem u Ciebie już któryś raz, ale wcześniej to mi klawiatura nie działała jak należy, nie mogłam nic napisać. Nie mam wazonu, ale rybę szklaną mam, co prawda spoczywa na dnie kufra, ale jest...Klimakterium wróżą mi już od lat 10-ciu i...nic. Godot nie przymierzając.

    Bardzo mi się u Ciebie podoba. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Pamiętam to szło!! Rybę kiedyś mieliśmy w domu.Gdzie teraz ona??
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. genialny kubeczek! jak ja uwielbiam też buszować po takich miejscach :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ceny rybek (150zł) wazoników 95-120zł,duże 150zł były
    całkiem przyzwoite.Przez cały okres produkcji,cena nie została podniesiona.Huta została zamknięta w 1981 roku.
    Pozostały....wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń