-No i żeby nie właził pod nogi jak jak rano zaspany zbieram się do roboty.
Oczywiście tej listy nie przekazałam schroniskowej OPIEKUNCE, ale przez telefon starałam się dowiedzieć jak najwięcej o STWORZE.
Okazało się,że
- kotka jest bardzo wrażliwa , co manifestuje się wyjazdami do Rygi we wszelkich momentach jej życia
- po oddaniu do schroniska w ogóle przestała jeść i kosciotrupka odratowano karmiąc łyżeczką i strzykawką
- nie będzie garnąć się do ludzi i wymaga wiele cierpliwości w oswajaniu
- nie jest agresywna i DAJE SIĘ ZŁAPAĆ ( co mnie ucieszyło niezmiernie, bo w razie konieczności wolałabym nie walczyć o życie MOJE LUB JEJ , tym bardziej,że w biegach i skokach jestem słaba)
- jest wysterylizowana, przebadana i zdrowa ( poza w/w przypadłością)
Mieliśmy jechać po niego do KOCIEJ CHATKI, ale niespodziewanie przed południem OPIEKUNKA ZADZWONIŁA!!!!
-Mogę ją pzywieźć do pani za godzinę, bo będę w okolicy...chyba,że pani woli,żeby BYŁ MĄŻ..
-JEŚLI PANI SIĘ NIE OBAWIA ZOSTAWIĆ KOTA POD MOJĄ NIEDOŚWIADCZONĄ OPIEKĄ, TO I JA SIĘ ODWAŻĘ-podjęłam heroiczną decyzję i w ciągu godziny- OGARNĘŁAM RYNEK i nawet posprzątałam łazienkę (Bóg jeden wie po co) używając w zdenerwowaniu mleczka jako czyściwa do lustra i dziwiąc się niepomiernie ŻE SIĘ MAŻE.
OPIEKUNKA bystrym wzrokiem obrzuciła kuchnię, gdzie przygotowałam miseczki na karmę i orzekła tymczasowe zbliżenie SŁYNNEJ KUWETY i jadalni, bo " kot i tak od razu wejdzie pod kaloryfer i ze dwa dni nie wyjdzie"
-Jestem na to przygotowana-odpowiedziałam mężnie a w duszy pogratulowałam sobie tego,że:
- MĘŻA nie ma w domu
- przynajmniej JEDNO z jego życzeń od razu się spełni
Po instruktażu odnośnie karmienia i wręczeniu zapasu karmy (DZIĘKUJĘ PANI EWO!!!), OPIEKUNKA otworzyła drzwiczki i wyjęła drobniutką kotkę, która z godnie z jej przewidywaniami natychmiast skryła się w kącie , ale już po chwili z własnej i nieprzymuszonej woli wylazła, obwąchała mnie i dała się pogłaskać
W TYM MOMENCIE- ZROZUMIAŁAM,ŻE PRZEPADŁAM Z KRETESEM!!!!
Zdjecia zrobić bardzo trudno z uwagi na ruchomy cel, ale proszę, oto galeria
czujna obserwatorka
łowca
pierwszy dzień pobytu na nowej kwaterze i już zajęłam miejsce GOSPODYNIale bardzo się tego wstydzę
dlatego CZASAMI SIĘ ODSUNĘ i zrobię miejsce ( KTO SZCZUPŁY TEN SIĘ ZMIEŚCI A GRUBY NIECH SCHUDNIE)czasem idę na kompromis
ale i tak MAM ICH W GARŚCI, BO JESTEM UROCZA!!!:)
sliczna i nie wyglada na bojazliwa!
OdpowiedzUsuńO kochana! Przepadłaś! to jest pewne :) a kicia jest śliczna. I tez mi sie zdaje ,ze wcale nie bojazliwa i szybciej niz sie spodziewacie pokaze co potrafi .:)
OdpowiedzUsuńTak to prawda jest urocza! ;)
OdpowiedzUsuńa gdzie ta jej bojaźliwość?? bo nie widzę :)
OdpowiedzUsuńmiłego docierania się i bez wycieczek do Rygi życzę :)
tylko kot, który czuje się bezpiecznie kładzie się kółkami do góry i odsłania brzuch:-) Dobrze jej tam u Was będzie:-)
OdpowiedzUsuńO Boze , to jest TWOJ kot !!!!! Jest przemila i od razu widac ,ze sie dobrze u Ciebie czuje i ze sie przyjela ! Gratulacje tym bardziej ,ze nie siedzi pod kaloryferem ! Jak mowia Grecy- Na su zisi ! Na tin hierese ! Usciski dla Was dwoch kobiet pod jednym dachem! Pa-Ag
OdpowiedzUsuńale ci sie slicznotka trafila.przzepadniesz jk ja za moim kidrusiem.choc on niekonieczni za mna.hehe widac ze piekosc bedzie bardzo slodka
OdpowiedzUsuńJest nareszcie jest!!!
OdpowiedzUsuńCudna i wcale nie taka bojaźliwa, bo do zdjęć pieknie pozuje!
Przesyłam wirtualne uściski dl a Ciebie,
a drapańce za uchem dla dzielnej Koteczki!
Tak jak reszta, bojaźni to ja u niej nie widzę chociaż zdjęcia przeglądam z przyjemnością w tę i nazad i z powrotem . Ona po prostu czuje się u Was bezpiecznie ...Wasza ci ona i już! Urocza i jak nic ma Was w garści.
OdpowiedzUsuńUściski ślę.
Przepiękna:)))teraz musisz uważac i zabezpieczyc balkon żeby nie spadła.Ja przez pierwsze lata Franka u nas miałam siatkę rozpiętą jak na ptaki.Kot potrafi wyleciec nawet za piórkiem.A że wsiąkniesz to nic dziwnego.Franek jak przyszedł do nas to po pierwsze śmierdział mokrym futrem(ze strachu)po drugie schował się za lodówkę i tam przesiedział całą noc i pół dnia,a kiedy już miałam ją odsuwac okazało się że siedzi na lodówce w kącie.Pierwsza kuweta to był zlewozmywak z kupą :)byłam przerażona ,drugi dzień już był normalniejszy.Kuweta była legowiskiem kota.Myślałam,że on ma coś nie tak pod sufitem,a on się tak integrował ze środowiskiem.No i pazury,a raczej szpony.Wszyscy byliśmy zdrapani przy najmniejszej próbie kontaktu,aż się wkurzyłam,zapakowałam kota w koc i obcięłam mu pazury obcinaczem do paznokci z pomocą córki.Teraz obcinamy mu pazurki co miesiąc juz bez koca,czasem się buntuje ,ale z nami nie wygra,lans musi byc i pazurki krótkie:))))Powodzenia w integracji z kotką:)))Jak ją nazwaliście?:)))
OdpowiedzUsuńMamy dokładnie ten sam typ koteczki na tymczasie;)
OdpowiedzUsuńŻyczę udanego zakocenia:)
jej! on jest taki rudy, ale nie do końca jednak rudy... :) słodki stwór
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja!!! Wygląda na baaardzo sympatyczne stworzonko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przeeśliczna, jesteś niesamowita, zobaczysz, ze wsiąkniesz, nawet jak Cię czasem wkurzy, co się na pewno zdarzy. My odratowalismy parę lat temu kotka, spotkaliśmy takiego szczurka zabiedzonego w lesie i podstępem tak na chwilkę daliśmy Tomka mamie - nie chciała go już potem oddać, wyrósł na pięknego kocura, pokochali się miłością bezgraniczną. Najlepsze jest imię, które nadała mu mama, pierwsza wizyta u weterynarza była groteskowa, lekarz pyta o imię kota, a mama ze stoickim spokojem rzekła - Fortunat, Szczęsny Kotoń :) Fortunat-wiadomo, Szczęsny-takowoż, Kotoń - bo znaleźony u nas pod Kotoniem. Tomek omało nie udusił się ze śmiechu. Pozdrawiam Cię serdecznie "kocia mamo" i chylę czoła przed resztą załogi :))
OdpowiedzUsuńHejka Olqa, nio to teraz jesteście dwie damy na włościach! Fajnie, że zbliżenie nastąpiło bez problemów :) Będzie miała mała u Ciebie dobrze
OdpowiedzUsuńwitam z klubie kociolubów! kotka przecudna, zagarnie Wasze serca szybciutko, o ile tego już nie zrobiła:-))
OdpowiedzUsuńdrapanko za uszkiem dla ślicznej, i pozdrowienia dla dwunożnych;)
Cudna, jaka śliczna, to teraz jesteście dwie kobietki w domostwie!:))
OdpowiedzUsuńUściski:)
Magda
Podbiła i me serce :)
OdpowiedzUsuńKot wnosi duzo ciepła do domu. Usiądzie Ci na kolanach wtedy kiedy bedzie chciał i będzie to z jego strony wyróżnienie. Śliczna jest ta Twoja koteczka na pewno będzie jej u was dobrze :)
OdpowiedzUsuńAnula z Chaty pod Wiatrakami (posiadaczka 2 kocurków - wykastrowanych)
fajna ta kotka i od razu się zadomowiła:)zaakceptowała dom.Uwielbiam koty-przez całe dzieciństwo je miałam :)
OdpowiedzUsuńoj piekna ta Twoja kota !!!
OdpowiedzUsuńBardzo ładna tygrysica. Nie wygląda na drobną. Jest bardziej ruda czy bardziej szara? :)
OdpowiedzUsuńOna po prostu wie, że to jest JEJ DOM :D Koty to czują, jest przepiękna, zanim się obejrzysz będzie Ci mruczała do ucha i spała na głowie ;) Widać, że od razu poczuła, że chce żebyś była JEJ człowiekiem :D Podkreślam to "jej" , bo jak się nie miało wcześniej kota, to czasem jest się zaskoczonym ,ale potem człowiek przyzwyczaja się że to KOT jest tutaj panem i władcą ;)
OdpowiedzUsuńMoja droga - ona zajęła to miejsce, bo wiedziała, gdzie jej będzie najlepiej! U głowy rodziny (nie mylić z mężczyzną), która podrapie za uchem, pogłaska, da jeść, porozmawia... Przepadnięciu absolutnie się nie dziwię, bo kociczka jest przecudna :)
OdpowiedzUsuńTeraz czekam na wieści, czy aby płeć brzydka nadal taka stanowcza, bo coś posądzam, że też się rozpłynęła w zachwycie :)
Cudeńko! Też byśmy przepadli. Kiedyś mieliśmy podobną kotkę - nazywała się Zołza :DDD
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj naj najlepszego w nowym gronie :D
Go
Cudna Misiunia, jaka drobniutka :) Niedlugo upasie sie miloscia i bedzie mala kluseczka :) Jak kicinia bedzie sie nazywala? A miejsce w lozku przygotowaliscie? Nasze kolosy koniecznie spia z nami ;) Kicia tez pewnie nie bedzie chciala byc samotna :)
OdpowiedzUsuńNo to faktycznie przepadłaś z kr... koteczką ;) Jest urocza. Dziś pozdrawiam Cię standardowym pozdrowieniem Kociarek: Zdrówkot! ;)
OdpowiedzUsuńO matko! Jakie piękności! Też bym przepadła.
OdpowiedzUsuńCudności kicia! Miziaj za uszkiem to może czasem pozwoli Ci posiedzieć w fotelu. Pod warunkiem, że kicia będzie siedziała na Twoich kolanach.
OdpowiedzUsuńA swoją drogą szybko się zadomowiła. Mój dzikus to z miesiąc siedział w koszyku, zanim wyszedł na zwiedzanie.
oj mam wrażenie, że przepadłaś, kot Cie kupił jak nic
OdpowiedzUsuńJest śliczna! Gratulacje z okazji "dokocenia". Musiała Was naprawdę polubić i zaakceptować skoro od razu układa się brzuszkiem do góry! Pomiziać proszę od nas i uścisk łapki przekazać od naszych kotów:-)))
OdpowiedzUsuńBursztynowa kotecka:))) Piękna, i rzeczywiście nie wygląda na wystraszoną! Jak nic dobrze się u Was czuje. Pozdrowionka od Bazyla z Warmii :))
OdpowiedzUsuńSłodka!!! I chyba nie będzie tak źle...już widać, ze poczuła się u Was jak w domu. Moja "Czarek" pozdrawia koleżankę.
OdpowiedzUsuńCudna kicia!
OdpowiedzUsuńGratuluje powiekszenia Rodziny!
Sam pozytywne informacje dzisiaj do mnie docierają.... Bardzo się ciszę, że taka cudna kotka (bez dwóch zdań - to widać!) znalazła tak radosny dom :) (to też widać) :)
OdpowiedzUsuńOjejku, OLA MA KOTA, jak w elementarzu. Też stałam się kocią mamą przez przypadek, a właściwie wypadek podrzucenia mi kotka malutkiego. Gustaw mu daliśmy. Anulka z Chaty pod wiatrakami łagodziła mój strach, co to będzie, i jest cudnie, wszyscy go lubią. Było parę przypadków skalania domu, ale to przez psa, który go pogonił, ten stary tetryk chyba nie przyzwyczai się do niego, śpią razem, ale nie wolno Gutkowi biegać, bo zaraz jest goniony. Cieszę się z Tobą, Olqo! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWspaniała! I jak dobrze, że trafiła do Ciebie:) Będzie Wam razem dobrze:) Pozdowienia ode mnie i mojej "Małej Czarnej":)))
OdpowiedzUsuńFajnie, że jest u Was będzie jej dobrze!!!A Kotka cudowna i jakie ma bystre spojrzenie:)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŁadny kotek, śliczny. Szkoda tylko, że nie szczeka:(
OdpowiedzUsuńTwoja nowa lokatorka jest śliczna i jaka z niej modelka. Teraz dla niej zaczną się bardzo dobry czas, bo trafiła do rodziny która ją pokocha.
OdpowiedzUsuńMoja kochana jesteś wzorem do naśladowania.
Życzę miłych chwil z piękną panią Kotką;-)))
Pozdrawiam
ach, jak ja Ci zazdraszczam ślicznej rudej koteczki... Mój Małżonek nieugięty w sprawie kota:(
OdpowiedzUsuńpiękna kocica,,ale ma smutne oczy.
OdpowiedzUsuńNa pewno w Twoim domku jej oczy beda radosne
Ojej! faktycznie urocza:)
OdpowiedzUsuńOlqa - no to "przepadnięta" jesteś!!! :) I zdaje się, że czekała na Wasz DOM. Tak jak piszą dziewczyny wyżej - zupełnie nie wygląda na zatrwożoną. Wszystkiego dobrego dla Was!!
OdpowiedzUsuńA na marginesie: wygląda na to, że moja jedyna niewysterylizowana kotka spodziewa się małych. Jeśli ktoś będzie zainteresowany - proszę o kontakt. Pozdrawiam, Kateport
pięknota
OdpowiedzUsuńOlu , chyba już wiesz ,że "kotka rządzi" , ciekawa jestem co z męską częścią rodziny , ale jestem pewna ,że z nimi też sobie poradzi , po prostu rzuci na nich koci czar pięknych oczu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Yrsa