-Biedaczka, tyle przygotowań, NIC nie wyszło- to ją PRZEROSŁO....a ty możesz kobieto z czystym sumieniem oddać się:
- chronicznemu katarowi
- zapaleniu korzonków
- dołującej migrenie, czy temu , co ci zwykle dolega-DZIEŃ PO
Jak co roku wigilia U NAS.
RODZICIELKA cieszy się niemalże euforycznie, bo w zeszłym roku zaproszona przez SIOSTRĘ uczestniczyła w WIELOOSOBOWEJ KOLACJI i KAŻDY DOSTAŁ PREZENT ,co zrujnowało ją na kolejne miesiące i gdy tylko przyszła do siebie, szybko podjęła decyzję,że w tym roku do nas , bo tu TYLKO DWOJE DZIECI.Cieszę się, bo kapustę z grochem robi jak Gordon Ramsay i Julia Child ( bez pereł-przyczyny-patrz wyżej) w jednym.
Każdy na razie zajmuje się tym co mu wychodzi najlepiej:
- MŁODZIEŻ pustoszy lodówkę i w związku z tym jedziemy na ŚWIĄTECZNE zakupy dopiero w wigilię rano bo inaczej WSZYSTKO ZEŻREJĄ!
- GŁOWA RODZINY ciężko pracuje tropiąc dziką zwierzynę w miejscu pracy
i ciesząc się ciszą Z DALEKA OD ŻONY
- TEŚCIOWA już szykuje WSZYSTKIE potrawy wigilijne wyznając zasadę,że gdyby KTOŚ chciał COŚ u niej zjeść z wigilii....(i nieważne ,ze od lat je wigilię u nas i wszyscy o tym wiedzą)
- RODZICIELKA ściera niewidoczne kurze i cieszy się,że nikt jej nie zabałagani a w przerwach pyta JAK STOJĘ Z ROBOTĄ, na co nieodmiennie odpowiadam "W LESIE",co ZAWSZE podnosi jej humor BO ONA DO PRZODU!
- a JA... OCIEPLAM ATMOSFERĘ... dziergając szaliki
chociaż czuję,że powoli ZACZYNA ROBIĆ SIĘ GORĄCO, bo świąteczna panika dopadnie i mnie.A jeżeli jutro poniedziałek- to zamierzam piec ciastka i NIE RĘCZĘ ZA SIEBIE!
atmosfera z pewnością ocieplona na maksa! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i Wesołych życzę!!! :)))
przynajmniej masz plan działania :) ja co chwilę się budzę z krzykiem przypominając sobie o czym jeszcze zapomniałam i czego już nie zdążę zrobić :)
OdpowiedzUsuńa atmosferę ociepla u nas teraz babcia - dorwała mój niedokończony szalik i grozi że nie odda zanim jej się wełna nie skończy :)
A ja mam pytanie , dlaczego malzonek za zwierzyna dzika goni? Moze by mi co doradzil w sprawie bazanta, kupilam , schowalam do zamrazalnika i nie bardzo wiem co z nim dalej zrobic :)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku jestem daleko w lesie :)))) Na szczęście to ja jestem ta stroną przychodzącą więc jeden stres mniej :)) Pozdrowionka:D
OdpowiedzUsuńSmiej sie , smiej. U mnie tez beda w 1 dzien Swiat i wcale mi nie jest do smiechu.... Ale drugi dzien bedzie dla nas.... Sil zycze-Ag
OdpowiedzUsuńSuper piszesz swoje posty. Zawsze czytam je z przyjemnością. Szaliki piękne zwłaszcza ten pierwszy. Jest uroczy. Zdjęcia robisz boskie,a mąż gdzie tę zwierzynę tropi;-)))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Widzę,że wszystko u Ciebie pod kontrolą....
OdpowiedzUsuńDasz radę...
Pozdrawiam
Ja też się wycwaniłam i idę "w gości" ;) A ocieplacze śliczniusie, zwłaszcza ostatni :)
OdpowiedzUsuńTrochę żałuję, że nie mogę jechać na święta. Ale tylko trochę. Ostatecznie będziemy we czworo. Może to nie tłok, ale i nie tak bardzo samotnie;)
OdpowiedzUsuńPoczuliśmy się zmotywowani. Czas kiwnąć palcem.
OdpowiedzUsuńPowiem więcej, atmosfera robi się gorąca :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Trzymam zatem kciuki aby wszystko szło zgodnie z planem ;) UDA SIĘ!!!
OdpowiedzUsuńPrzedświąteczny scenariusz jak u większości - panika w oczach absolutnie nie inscenizowana, nerwowa bieganina, której żaden choreograf by nie wymyślił lepiej, dialogi - więcej niż zwykle słów nieprzyzwoitych, monosylaby i okrzyki... I tylko te cudne ocieplacze jak symbol tego, co najważniejsze w te święta.
OdpowiedzUsuńAle masz fajnie :). I takie podejście do Świąt bardzo mi się podoba. Ja zakupy mam porobione w większości, ale te puszkowane i słoikowane.
OdpowiedzUsuńReszta na ostatnią chwilę. Chałupy nie sprzątam, bo przecież na codzień w chlewiku nie mieszkam, to się odkurzy, przetrze meble i będzie super.
No to powodzenia z tymi ciastkami!
OdpowiedzUsuńP.S. nigdy nie jadłam grochu z kapustą!
A ja daję na luz - ide na dwie Wigilie i gwiżdze sobie na nerwowe przygotowania. Co do zakupów, to inna sprawa - potomstwo wraca ze ściany wschodniej co wymaga odpowiedniego przygotowania lodówki. Wydaje mi się, że młódz studencka posiada co najmniej 4 żołądki.
OdpowiedzUsuńOcieplaj, ocieplaj... I dziergaj dalej szaliczki. A ten niebieski, koronkowy to prawdziwe cudenko!
OdpowiedzUsuńWesolych i pogodnych swiat i nie daj sie zwariowac! Przesylam moc usciskow.
I do zobaczenia w Nowym Roku.
I jak tam sytuacja na polu walki?:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Magda
Olu:)tak dobrze zorganizowane osoby jak Ty poradzą sobie nawet na dzień przed świętami:)))).....wszak to raptem dwa dni:)))))wesołych świąt Tobie życzę i....nie daj się zwariowac:)))))))))
OdpowiedzUsuńTwoj wpis wprawil mnie w znakomity nastroj! A dzis juz sroda!
OdpowiedzUsuńDziekuje za odwiedziny i przesylam swiateczne zyczenia!
Twoje zyczenie jest dla mnie rozkazem!!!! Zamiescilam przepis, sprobuj tylko nie upiec!!! Usciski-Ag
OdpowiedzUsuń