środa, 6 października 2010

BABA NA TARGU, czyli drugie podejscie do targowania

Drugi w życiu targ staroci-zaliczony dzięki ŚLUBNEMU, który ma nadzieję na ZAKUP ŻYCIA, czyli super produkt ZA DARMO ew. za tzw. PSIE PIENIĄDZE ( a swoją drogą kto kiedy widział jakikolwiek pieniądz u psa?).
Ja-REALISTKA.Po pierwszym "oko w oko" z TARGIEM i targowaniem PRZYGOTOWAŁAM SIĘ:
  1. merytorycznie- postanowiłam,że szukam TYLKO emaliowanych blaszek z numerkami ( miesiąc temu za długo się zastanawiałam i została mi tylko "13" i głupia byłam,że jej nie wzięłam!)
  2. metodycznie- rozmieniłam DOSTĘPNE ŚRODKI na drobne w nadziei na strategię "PANIE -MAM TYLKO TYLE", bo poprzednio nie mogłam jej absolutnie stosować wyciągając banknoty .
ŚLUBNY patrzył z politowaniem na moje przygotowania i po uwadze "Chciałbym cię widzieć w akcji" dostał ZAKAZ ZBLIŻANIA SIĘ NA ODLEGŁOŚĆ STRZAŁU.
Wytupałam sobie to,że pojechaliśmy wcześniej niż poprzednio i dobrze, bo ZANIM oblecieliśmy WSZYSTKO I WSZYSTKICH ,pierwsze stragany zaczęły się zwijać.
Na szerokich wodach targowania popłynęłam w kierunku plandek i stolików z zawartością SZWARC, MYDŁO I POWIDŁO. Było tam WSZYSTKO... OPRÓCZ blaszek.
Przy przegrzebywaniu pudełka w pozycji kucznej (brzuch zwinięty w ślimaka, blokował skutecznie dostęp tlenu do trzewi) zauważyłam cudnej urody broszkę?, klamerkę?
-Ile za tę bezużyteczną klamerkę?- zapytałam jak wytrawny handlarz
-Coś pani?To BROSZKA, nie mam okularów ale przecież widzę-odpowiedział wytrawny handlarz
-A ja NIE POTRZEBUJĘ OKULARÓW i widzę,że nie ma zapięcia...-nie dałam się zbić z tropu
-Daj pani siódemkę-on na to
-Czwórkę to bym mogła dać
-Piątka i ostatnie słowo- walczył wytrwale. Po wykonaniu paru rundek honorowych i próbie "4, 50?", klamerka ( za 5) była moja.
U innego MIŁEGO PANA wypatrzyłam ceramiczne
i od razu miałam wizję wieszaczka, ale że zadaniem GŁÓWNYM było nauczyć się targować zagadnęłam:
-A takich z numerkami Pan nie ma? Bo te napisy to niezbyt mi się podobają...NIE WIADOMO CO TU PISZE I TO PO NIEMIECKU...
-Ależ proszę pani TE NAPISY WŁAŚNIE OZNACZAJĄ NUMERKI- NIE KAŻDY MUSI ZNAĆ JĘZYKI- POCIESZYŁ I jednocześnie ROZWALIŁ MNIE POLIGLOTA
-A jakie?-zdołałam wykrztusić
-Dokładnie to nie wiem, bo AKURAT niemieckiego to nie znam ( udawałam,że smarkam i kaszlę jednocześnie)
Nie wiem czy to,że POLIGLOTA odniósł wrażenie ,że rozmawia z debilem, czy obawa przed zarażeniem ( katarem lub debilizmem) sprawiły,że zaproponował
-Miałem sprzedać po 3 zł sztuka , ale jak pani chce to 5 za oba.
CHCIAŁAM!!! KUPIŁAM i  odeszłam niepocieszona,że to NIE MOJA UMIEJĘTNOŚĆ DOBICIA TARGU  wpłynęła na obniżenie ceny.
Na pociechę kupiłam sobie ZA ZŁOTÓWKĘ ZABYTKOWĄ WIDOKÓWKĘ z roku 1959 I DOPIERO POTEM ZAUWAŻYŁAM,ŻE TO REPRINT wydawany przez JAK BYK widoczny NA ODWROCIE Z OGROMNIASTYM LOGO- Dziennik Zachodni.

O ELCE i kolejnym zakupie wkrótce:)

25 komentarzy:

  1. uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam do Ciebie zaglądać :)) Twoje opowieści są najlepszym lekarstwem na WSZYSTKO :)))) podziwiam ludzi z tak fantastycznym humorem i darem obserwowania świata :))) zawsze zostawiam sobie Twój blog na koniec (jak wisienkę na torcie) by delektować się w spokoju (choć na ogół wybucham gromkim śmiechem i ze spokoju nici ;))) )
    zakupy z targu rewelacyjne :)) tabliczki jak najbardziej do pozazdroszczenia :)))
    pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Podstawa to umiejętność targowania , którą opanowałaś do perfekcji. Pozazdrościć można Ci doskonałego przygotowania do targu i jak widać opłaciło się . "Numerki " ceramiczne cudniaste.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to zaszalałaś !
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj targi, szalenstwo zdobywania, oj jak ja to kocham.

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczny post! Ależ się ubawiłam !! Gratuluję zakupów i przy okazji dzięki za fenomenalna lekcję a właściwie poradnik "jak skutecznie dokonac korzystnego zakupu na targu" :D
    pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do mnie :)
    http://zaczarowana-kraina-angelii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Te drobne to dobry sposob!!! Pa-Ag

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj niezle Ci poszly te zakupy. Z reszta uwazam ,ze i bez targowania ceny byly atrakcyjne. Zwykle ciezko na moim targu kupic cos za pare zlotych....

    OdpowiedzUsuń
  8. Wytrawna Handlarka z półwytrawnym handlarzem dobili targ:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Dużo można się od Ciebie nauczyć.ja targować to nie umiem się w ogóle.
    Ceramiczne numerki super! Nie chcesz ich odsprzedać? Potargujemy się może?hehe
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  10. ja tez nie umiem się targowac ale Tobie poszło całkiem sprawnie,
    numerki świetne,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tez nie umiem się targować,,ale Twoja nauka nie pójdzie w las..
    Cudne tabliczki "handtuch"

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja się tego tekstu na pamięć nauczę, żeby na następnych targach staroci osiągnąć większe sukcesy handlowe...bo zwykle po swoich targach wracam do domu, patrzę na Allegro i widzę, że znowu przepłaciłam jakąś super okazję;P

    OdpowiedzUsuń
  13. Twoje opowieści na miły początek dnia!Bardzo wesoła...a targować to się umiesz z tym Poliglotą najfajniej Ci wyszło!Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Powinnaś Olu natychmiast zasiąść do pisania poradnika dla bywalców takich miejsc pod tytułem "najbardziej skuteczne teksty "zbijające" cenę" Kolejne rozdziały - jak zbić cenę o 10...20...50 procent. Ja niestety nie posiadłam tej umiejętności, płacę ile chcą i potem żałuję. Dlatego z przyjemnością się u Ciebie poduczę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nabrałam ochoty na wycieczkę na pchli targ. Hm...:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zabiłaś mnie tekstami z giełdy;]
    Ja przyznam się też umiem się targować i bardzo lubię!

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzięki za lekcję z targowania, ja kompletnie nie umiem tego robić! Mam wrażenie, że Ci sprzedawcy patrzą na mnie takim wzrokiem, że nawet propozycja niższej ceny nie chce mi przejść przez gardło! Głupie to, ale tak mam! Za to zakupy w sklepie na A... wychodzą mi nieziemsko!
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  18. Targujesz się po mistrzowsku ;) i przez to piękne skarby teraz posiadasz, najbardziej serce bije mi do napisów :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uhahałam się jak zwykle ;)Zdobycze cudne!!!! Broszka intrygująca, ciekawość mnie zżera jak ją wykorzystasz?
    Ja tak nie potrafię :(( Dzisiaj przepłaciłam u zegarmistrza, ale pocieszam się, że zachowałam się jak dama, nic to, że portfel schudł...
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  20. Zakupy rewelacyjne ;) Piękny blog ;) Dziękuję za odwiedziny u mnie ;)
    Pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja nauczyłam się targować od mojej koleżanki Hani.Uwielbiam to! Ale za to bywa tak, że ktoś sprzątnie mi z przed nosa fajną rzecz, bo za długo zastanawiam się czy kupić, czy nie!!!!!
    Widzę,że zakupy sie udały :]

    OdpowiedzUsuń
  22. Do łez:) Zawsze jak u Ciebie jestem, to się śmieje do łez:):):)
    Masz tak lekkie i uśmiechnięte pióro, że to ąz niebywałe po prostu:)
    Nabytki śliczne.
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  23. Podbój pchlego zwieńczony sukcesem:)Jak to dobrze, móc u Ciebie się tak beztrosko pośmiać! Pozdrowienia ślę:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Kiedyś targowanie wychodzilo mi sprytnie a taraz jakoś zawsze pokornie płacę tyle ile sobie sprzedawca zyczy, jeśli cena za wysoka to sobie ide dalej.
    Twoje łupy świetne.

    pozdrawiam i życze miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń