Ale nie ma tego złego...
GODNIE ZASTĘPUJĄCEJ został jako KONIECZNY ELEMENT ROZRYWKOWY- STEFAN, który jednak nie w ciemię bity, już w pierwszym dniu wybadał NOWĄ PANIĄ na okoliczność ulubionego koloru i stosownie do tego WYKONAŁ NIEBIESKIE SERCE W DARZE (i nieważne ,że ZAMIAST obowiązkowych zadań-znając życie nadrobi-o ile będzie chciał lub dopadnie go babcia)
NOWA PANI ULUBIEŃCA, choć nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem- wzbogaca CODZIENNIE swój warsztat o nowe metody oddziaływania wychowawczego oraz WIEDZĘ na temat praw ucznia, bo codziennie dowiaduje się do czego ona, jako nauczyciel NIE MA PRAWA:
- -NIE MA PRAWA ZABRANIAĆ PICIA I JEDZENIA W CZASIE LEKCJI, bo to OSOBISTE picie i jedzenie ULUBIEŃCA
3. Nie ma prawa zabraniać mu latania po wszystkich piętrach ( na propozycję wspólnego szaleństwa na schodach PANI jeszcze się nie załapała), bo CAŁA SZKOŁA JEST DLA UCZNIÓW
BEZPOŚREDNI PRZODEK ULUBIEŃCA zwany Ojcem wykazał się inwencją twórczą w czasie pierwszego zebrania rodziców, bo przesiedział całe zebranie w INNEJ RÓWNOLEGŁEJ KLASIE zadowolony,że imię jego syna nie pojawia się nawet w kuluarach. Okrutną prawdę poznał dopiero, gdy chciał OSOBIŚCIE zapoznać się z NOWYM WYCHOWAWCĄ i okazało się, że TO NIE TEN! Na przejście do sąsiedniej klasy nie starczyło mu już siły i ZAWIEDZIONY POZIOMEM USŁUG PLACÓWKI poszedł do domu aby pewnie zapytać SYNA- w której jest klasie?
A JA.........:) w tym czasie dziergam jesienne szaliczki
marynuję DRÓB
I cieszę się z nadchodzącej jesieni:)
ale się uśmiałam :)
OdpowiedzUsuńmasz talent do pisania !
szaliczek cudowny !
pozdrawiam serdecznie z chałupki :)
Bycz się i korzystaj, bo następna okazja nie będzie tak szybko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
I co sie dziwic ze ulubieniec jest ulubiony, ma to po tatusiu. Piatka dla pana siedzacego w inej klasie na wywiadowce: )
OdpowiedzUsuńMarynowany drob.... mniam :O)
o rajciu, fantastyczny tandem -syn i ojciec - jednak niedaleko pada jabłko od jabłoni hehe ;)
OdpowiedzUsuńwypoczywaj póki możesz - szaliczek fajnusi
Strasznie tęskniłam za Ulubieńcem - dziękuję!!!
OdpowiedzUsuńA swoja drogą to niesprawiedliwe, żeby jeden człowiek miał i ulubieńca i kurki i talent do tych wszystkich dziergadełek, torebusiek i innych. Ale szaliczek śliczny.....
hahaha, moj ojciec mial to samo, nigdy nie wiedzial, w ktorej klasie jestem;-)
OdpowiedzUsuńCudowne te Twoje szaliczki, bardzo romantyczne i slodkie, bardzo mi sie podobaja!!!!
Kurki u mnie tez juz sie pojawiaja na targu, chyba zakupie, bo mi smaka narobilas.
sciskam
Buziole
Basia
Twój Blog jest super. Pierwszy raz do niego "wpadłam" i mam nadzieję, że mogę tu zaglądać często. Serdecznie pozdrawiam. Jomado
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twój sposób literackiego komentowania rzeczywistości. dzięki Tobie nawet najbardziej szara codzienności zyskuje.. Twoje przymrużenie oka pomaga spojrzeć pogodniej .. Dzięki
OdpowiedzUsuńTata ulubieńca jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńA o marynowanym drobiu to ja jeszcze nie słyszałam..hehe
Pozdrowionka
Nie no!!! "Przodek bezpośredni" ma u mnie z miejsca tytuł Ojca roku i nowe tenisówki w rozmiarze odpowiednim, żeby mu było wygodnie biegać po klasach w poszukiwaniu tej właściwej.
OdpowiedzUsuńUlubieniec ma charakter - nie zginie:) A tata jest po prostu roztargniony oj tam...mnie też się zdarzyło:) Ja nawet bym chciała żeby moi ulubieńcy jedli na zajęciach, tak im czasem straszliwie w brzuszkach starych gra, aż echo idzie. Zaburczy taki biedaczek i pąsem się oblewa, tłumacząc, że "przed pierwszą kawą jeszcze", przed lanczykiem albo 'prosto po robocie".
OdpowiedzUsuńja ostatnio się grzyba boję:)na wszelki wypadek unikam u znajomych potraw , w których znajdują się "borowiki od cioci", "maślaczki od wujka" i " rydzyki (sic!) samodzielnie o brzasku zbierane".
Facet podszedł do sprawy pragmatycznie. W razie wu to był, a w razie czego nie musiał słuchać;)
OdpowiedzUsuńha,ha,udało Ci się z drobiem:)))kilka sekund trzeba było żebym załapała o jaki drób chodzi:)))a tak w ogóle to chyba Ci troszkę brak Stefanka:)))bystrzak z niego:)))
OdpowiedzUsuńCzytam Twoje posty jak najlepszą książkę , zawsze podnosisz mnie na duchu , a takiego tatusia / j/w/ znam osobiście . Jak nie pomyli klasy to godzinę wywiadówki . Marynowany drób -świetne .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Yrsa
Nareszcie jakies wiesci z frontu. Twoj ulubieniec jest moim ulubiencem. Ale Stefan - a to zdrajca. Ale nie martw sie, jak wrocisz na pewno tez serce dostaniesz. Odpoczywaj, dziergaj, drobiu ci zazdroszcze. I dzieki wielkie za dobre slowa.
OdpowiedzUsuńhahahahah....łzy mi się cisną drób marynowany....i ojciec pomyłkowy super sprawa!!!Twoje pisanie jest miodem na zakończenie dnia!!!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUlubieniec jest świetny, ale jego tatuś chyba mu nie ustępuje w niczym;) Usmiałam się do łez!!!:)))
OdpowiedzUsuńNiezły z niego as, a raczej z obu panów;]
OdpowiedzUsuńUdało mi się wreszcie napisać komentarz!!!
OdpowiedzUsuńHurrrrrrrA!
Widzę , że wiele osób ma z tym problem.
Olu!
Tak mi się podoba twoja wieś.
Proszę o więcej zdjęć.
Lubię czytać o Twoich "kłopotach"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O tak...Twój czerstwy chleb powszedni jest dla nas jak świeża bułeczka, przynajmniej ja pożeram Twoje posty:)
OdpowiedzUsuńNiech mi kto pomoże wsać albowiem padłam i podnieść się nie mogę :DDD
OdpowiedzUsuńZabieram się za lekturę pozostałych częsci "książki" :DDD
Pozdrawiam
jakiś czas temu zakupiłam od Ciebie torbę, z której jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńa teraz trafiłam TU, zupełnie przypadkowo...
wielka radość!
pozdrawiam
To jest mój ulubiony drób :))))))
OdpowiedzUsuńJeszcze prośba o wsparcie :
Jeśli tak jak ja kochasz lasy, zapoznaj się proszę z petycją która wisi na moim blogu w prawym górnym rogu i ją podpisz . To petycja o podpisanie ustawy o ochronie rezerwatów i parków narodowych w Polsce