Przeleciałam w myślach ZASOBY SPRZĘTOWE-OK. role do ew, przedstawienia rozdane w listopadzie i nic nie szkodzi,że nie było ANI JEDNEJ próby a MATERIAŁ LUDZKI uparcie twierdzi,ŻE ZAPOMNIAŁ-damy radę!
Niestety okazało się,że w tym roku zamiast "ubrałem się w com ta miał" MAMY HASŁO PRZEWODNIE! -FESTIWAL NAUKI!
Przeorganizowałam SWÓJ MÓZG z trybu artystyczno- wodolejski ,na konkretnie - naukowy i po gruntownym przeglądzie szaf z materiałami OSTATNIEJ SZANSY podjęłam decyzję,że organizujemy zajęcia "Mamo, tato, wolę wodę".
Nazajutrz na ŚCIANIE PŁACZU w pokoju nauczycielskim pojawiła się kartka z tabelką -KTO CO WYSTAWIA?!
DOSTAŁAM NERWÓW!-jak mawia KOLEŻANKA, bo mój mózg NIE OBSŁUGUJE NARAZ DWÓCH TRYBÓW!
-NIE MAM ZAMIARU NIC WYSTAWIAĆ!- obwieściłam, ale KOGO to obchodzi-zaczęły pojawiać się wpisy-no to machnęłam i ja- ZAJĘCIA OTWARTE- i w związku z tym WSZYSTKIE KOLEŻANKI spokojnie pracowały dalej a przede mną pojawiła się wizja SHOW, bo na stronie internetowej PLACÓWKI SERDECZNIE ZAPROSZONO WSZYSTKICH!!!! na owe BALETY.
-Na pewno przyjdą wszyscy rodzice MOICH NAUKOWCÓW-żeby zobaczyć swoje pociechy w akcji-TOTALNA INWIGILACJA!
Trochę się zmartwiłam, ale ŚLUBNY uświadomił mi,że Z MOIM STAŻEM to bułka z masłem a W OGÓLE to CI RODZICE-mogliby być moimi dziećmi- i przekierował moje myśli na inne tory- JESTEM STARA I MOŻE NIE DOŻYJĘ!!!
DOŻYŁAM.
-PROSĘ PANI JA W SOBOTĘ NIE PSYJDĘ-oświadczył TAJFUN ( w głowie błysnęło mi się światełko LUZ!!!!)-MAMA NIE BĘDZIE PINIĘDZY MARNOWAĆ NA BENZYNE ,ZEBY MNIE PSYWIEŹĆ!
Osobiście-będąc mamą TAJFUNA wzięłabym kredyt -nawet u lichwiarza- cóż bowiem znaczy zadłużenie do końca życia, wobec kuszącej perspektywy WOLNEJ SOBOTY?!
POZOSTALI DOPISALI.W sobotni poranek stawili się ZE SWOIMI RODZICAMI w szatni.
Będzie się przed kim popisywać-pomyślałam, ale trwoga trwała tyle, ile ustawienie się w pary- nie długo, nie krótko a w sam raz.
-MUSIMY ZOSTAĆ?- upewniły się MAMUSIE I UZYSKAWSZY pewność,że JEDYNĄ OSOBĄ, KTÓRA MUSI- JESTEM JA- w rytm lambady oddaliły się WSPÓLNIE w sobie tyko wiadomym kierunku-ZOSTAWIAJĄC MNIE NA PASTWĘ kilkunastu par NIEWINNYCH ÓCZ z tkwiącym w nich pytaniem:
-CO BĘDZIEMY ROBIĆ?!
C.D.N
PS. w RAMACH TERAPII po zajęciach otwartych powstały torby:Filc i ażury jako reminiscencja spustoszeń w mojej psychice:)
z prawdziwym, ręcznie tkanym gobelinkiem,żeby problemy odpłynęły w siną dal
podnosząca nastój czerwienią
oraz DWIE PANIENKI z małą i dużą kieszonką z podkładek śniadaniowych, aby przypomnieć mi ,że WŁAŚNIE W PLACÓWCE ZARABIAM NA CHLEB!:)
Witaj poświątecznie. Torby jak zawsze są git !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A więc tak to wygląda z tej drugiej strony... ja zawszę zostaję na wszelkiego rodzaju wydarzeniach w przedszkolu córci.. ale tylko z życzliwością i podziwem dla pracy pań nauczycielek :)))
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że dobrze na Ciebie działają takie sytuacje - tak przynajmniej można sądzić po efektach terapii :) Pozdrawiam!
I co? I co? I co?
OdpowiedzUsuńCzy ktoś utopił się w zdrowej wodzie???? A może dla przykładu ktoś się otruł oranżadą ????
I czy następny zestaw toreb będzie modry czy farbowany za pomocą E- ... ?
Ależ emocje!!!
Pzdr.
Czekam na cdn :)))
OdpowiedzUsuńTprby superowe, szczególnie ta z czerwonym kwieciem :)
Zaraz, zaraz, to w tzw. Wielką Sobotę był lans??!! Torby - super, mój typ: gobelinowa :D
OdpowiedzUsuńOj uśmiałam się bo wypisz-wymaluj....
OdpowiedzUsuńAle "torboterapia" dobra na wszystko:)Piękne są:)
no i co dalej... jak tam lanie wody... torbiszonki urocze!:)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTorby sliczne, a ta z gobelinkiem PRZEsliczna!!!!
OdpowiedzUsuńNie kaz dlugo czekac na ten ciag dalszy
Pozdrawiam
NO JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAC C.D.N.:)))
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy z niecierpliwoscią!
OdpowiedzUsuńOlu,paczkę wysyłam jutro.Przepraszam ale "ciasu tak malunio miałam".......
Kiedyż on nastąpi?! ;) Doczekać się nie mogę!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na mini konkurs z nagrodą z duki, tak coby humor poprawić :)
pozdrawiam,
matka Tajfuna
no dobra... dziki lokator z www.bezmeldunku.blogspot.com
Mnie dopiero czeka taka sobota. I to już teraz. Przeżyję?:D
OdpowiedzUsuńCzy myślałaś kiedyś nad napisaniem jakiejś noweli albo czegoś na wzór Dzieci z Bullerby? Myślę, że sukces gwarantowany! Pierwsza stanę w kolejce po autograf dla jeszcze nie posiadanych pociech :) Twoje opowieści czytam z zapartym tchem :)
OdpowiedzUsuńFakt, wydaj bloga w formie książkowej. Pierwsza będe w kolejce w księgarni po książkę. A tak poza tym, fantastyczne torby (jak byś potrzebowałaszydełkowych serweteczek i kwiatków do ozdoby - to służę :):):) oddam cały worek - mój e-mail sabat4@poczta.onet.pl )
OdpowiedzUsuńOla
no z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Szkoda jednak, że Tajfun się nie pojawił ;-)
OdpowiedzUsuńMamy niezłe, tyle czasu z dziećmi spędzają, a jeszcze do szkoły musiały przyjść... Lepiej na plotki na kawkę ;-)
Torba z gobelinem cudna!
Mamy z pewnością urwały się na kawę! :) nie wiem czy sama nie skorzystałabym z takiej okazji :P
OdpowiedzUsuńJak zwykle spłynął mi makijaż przy okazji czytania :))))
pozdrowienia!
A
Hej!Książka to dobry plan! Nie wiem, czy czytałaś "Zupa musi być", w Twoim stylu ;), na Twoje pisanie widać zapotrzebowanie jest, także...działać trzeba!
OdpowiedzUsuńW ramach ciekawostki powiem,że odwiedziła mnie chyba ta "Twoja" Anna B. czy jakoś tak, po stylu poznałam! ;)
No, no miałam ci ja przeżycie!
Oberwało mi się za zaproszenie na konkurs,że spamuję...
Konkursów się odechciewa!;)
Pozdrówka,
dziki lokator
Świetne torby :)
OdpowiedzUsuńHahaha to się nazywa lans:) Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńA terapia bardzo owocna. Dla mnie filc i ażury najbardziej smakowite.
Serdeczności posyłam:)
ja chyba sobie zamówię u Ciebie kiedyś torbę :)
OdpowiedzUsuńWyobra xnia mi się włączyła. Filc i ażury jako alegoria stanu Twego ducha i )zwłaszcza) umysłu - hihihiiiii...!!!! :)))
OdpowiedzUsuń