wtorek, 10 kwietnia 2012

CZASAMI LANS ZATACZA SZERSZE KRĘGI, czyli dzień otwarty PLACÓWKI

Na początku było... tym razem hasło ODRABIAMY 4 MAJA, co ogół pracowników PLACÓWKI przyjął z jednym wielkim łaaaaaaaał:), ale zaraz potem euforia zniknęła jak sen złoty, bo okazało się,że NIE MA NIC ZA DARMO- ORGANIZUJEMY DZIEŃ OTWARTY SZKOŁY-trzeba się promować,żeby pracować!.
Przeleciałam w myślach ZASOBY SPRZĘTOWE-OK. role do ew, przedstawienia rozdane w listopadzie i nic nie szkodzi,że nie było ANI JEDNEJ próby a MATERIAŁ LUDZKI uparcie twierdzi,ŻE ZAPOMNIAŁ-damy radę!
Niestety okazało się,że w tym roku zamiast "ubrałem się w com ta miał" MAMY HASŁO PRZEWODNIE! -FESTIWAL NAUKI!
Przeorganizowałam SWÓJ MÓZG z trybu artystyczno- wodolejski ,na konkretnie - naukowy i po gruntownym przeglądzie szaf z materiałami OSTATNIEJ SZANSY podjęłam decyzję,że organizujemy zajęcia "Mamo, tato, wolę wodę".
 Nazajutrz na ŚCIANIE PŁACZU w pokoju nauczycielskim pojawiła się kartka z tabelką -KTO CO WYSTAWIA?!
DOSTAŁAM NERWÓW!-jak mawia KOLEŻANKA, bo mój mózg NIE OBSŁUGUJE NARAZ DWÓCH TRYBÓW!
-NIE MAM ZAMIARU NIC WYSTAWIAĆ!- obwieściłam, ale KOGO to obchodzi-zaczęły pojawiać się wpisy-no to machnęłam i ja- ZAJĘCIA OTWARTE- i w związku z tym WSZYSTKIE KOLEŻANKI spokojnie pracowały dalej a przede mną pojawiła się wizja SHOW, bo na stronie internetowej PLACÓWKI SERDECZNIE ZAPROSZONO WSZYSTKICH!!!! na owe BALETY.
-Na pewno przyjdą wszyscy rodzice MOICH NAUKOWCÓW-żeby zobaczyć swoje pociechy w akcji-TOTALNA INWIGILACJA!
Trochę się zmartwiłam, ale ŚLUBNY uświadomił mi,że Z MOIM STAŻEM to bułka z masłem a W OGÓLE  to CI RODZICE-mogliby być moimi dziećmi- i przekierował moje myśli na inne tory- JESTEM STARA I MOŻE NIE DOŻYJĘ!!!
DOŻYŁAM.
-PROSĘ PANI JA W SOBOTĘ NIE PSYJDĘ-oświadczył TAJFUN ( w głowie błysnęło mi się światełko LUZ!!!!)-MAMA NIE BĘDZIE PINIĘDZY MARNOWAĆ NA BENZYNE ,ZEBY MNIE PSYWIEŹĆ!
Osobiście-będąc mamą TAJFUNA  wzięłabym kredyt -nawet u lichwiarza- cóż bowiem znaczy zadłużenie do końca życia, wobec kuszącej perspektywy WOLNEJ SOBOTY?!
POZOSTALI DOPISALI.W sobotni poranek stawili się ZE SWOIMI RODZICAMI w szatni.
Będzie się przed kim popisywać-pomyślałam, ale trwoga trwała tyle, ile ustawienie się w pary- nie długo, nie krótko a w sam raz.
-MUSIMY ZOSTAĆ?- upewniły się MAMUSIE I UZYSKAWSZY pewność,że JEDYNĄ OSOBĄ, KTÓRA MUSI- JESTEM JA- w rytm lambady oddaliły się WSPÓLNIE w sobie tyko wiadomym kierunku-ZOSTAWIAJĄC MNIE NA PASTWĘ  kilkunastu par NIEWINNYCH ÓCZ  z tkwiącym w nich pytaniem:
-CO BĘDZIEMY ROBIĆ?!
C.D.N
PS. w RAMACH TERAPII po zajęciach otwartych powstały torby:

Filc i ażury jako reminiscencja spustoszeń w mojej psychice:)
z prawdziwym, ręcznie tkanym gobelinkiem,żeby problemy odpłynęły w siną dal
podnosząca nastój czerwienią
oraz DWIE PANIENKI z małą i dużą kieszonką z podkładek śniadaniowych, aby przypomnieć mi ,że WŁAŚNIE W PLACÓWCE ZARABIAM NA CHLEB!:)

21 komentarzy:

  1. Witaj poświątecznie. Torby jak zawsze są git !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc tak to wygląda z tej drugiej strony... ja zawszę zostaję na wszelkiego rodzaju wydarzeniach w przedszkolu córci.. ale tylko z życzliwością i podziwem dla pracy pań nauczycielek :)))
    Muszę przyznać, że dobrze na Ciebie działają takie sytuacje - tak przynajmniej można sądzić po efektach terapii :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. I co? I co? I co?

    Czy ktoś utopił się w zdrowej wodzie???? A może dla przykładu ktoś się otruł oranżadą ????
    I czy następny zestaw toreb będzie modry czy farbowany za pomocą E- ... ?

    Ależ emocje!!!


    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na cdn :)))
    Tprby superowe, szczególnie ta z czerwonym kwieciem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaraz, zaraz, to w tzw. Wielką Sobotę był lans??!! Torby - super, mój typ: gobelinowa :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj uśmiałam się bo wypisz-wymaluj....
    Ale "torboterapia" dobra na wszystko:)Piękne są:)

    OdpowiedzUsuń
  7. no i co dalej... jak tam lanie wody... torbiszonki urocze!:)Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Torby sliczne, a ta z gobelinkiem PRZEsliczna!!!!
    Nie kaz dlugo czekac na ten ciag dalszy
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. NO JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAC C.D.N.:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwoscią!
    Olu,paczkę wysyłam jutro.Przepraszam ale "ciasu tak malunio miałam".......

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyż on nastąpi?! ;) Doczekać się nie mogę!
    Zapraszam do mnie na mini konkurs z nagrodą z duki, tak coby humor poprawić :)
    pozdrawiam,
    matka Tajfuna
    no dobra... dziki lokator z www.bezmeldunku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie dopiero czeka taka sobota. I to już teraz. Przeżyję?:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy myślałaś kiedyś nad napisaniem jakiejś noweli albo czegoś na wzór Dzieci z Bullerby? Myślę, że sukces gwarantowany! Pierwsza stanę w kolejce po autograf dla jeszcze nie posiadanych pociech :) Twoje opowieści czytam z zapartym tchem :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fakt, wydaj bloga w formie książkowej. Pierwsza będe w kolejce w księgarni po książkę. A tak poza tym, fantastyczne torby (jak byś potrzebowałaszydełkowych serweteczek i kwiatków do ozdoby - to służę :):):) oddam cały worek - mój e-mail sabat4@poczta.onet.pl )
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  15. no z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Szkoda jednak, że Tajfun się nie pojawił ;-)
    Mamy niezłe, tyle czasu z dziećmi spędzają, a jeszcze do szkoły musiały przyjść... Lepiej na plotki na kawkę ;-)
    Torba z gobelinem cudna!

    OdpowiedzUsuń
  16. Mamy z pewnością urwały się na kawę! :) nie wiem czy sama nie skorzystałabym z takiej okazji :P
    Jak zwykle spłynął mi makijaż przy okazji czytania :))))
    pozdrowienia!
    A

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej!Książka to dobry plan! Nie wiem, czy czytałaś "Zupa musi być", w Twoim stylu ;), na Twoje pisanie widać zapotrzebowanie jest, także...działać trzeba!
    W ramach ciekawostki powiem,że odwiedziła mnie chyba ta "Twoja" Anna B. czy jakoś tak, po stylu poznałam! ;)
    No, no miałam ci ja przeżycie!
    Oberwało mi się za zaproszenie na konkurs,że spamuję...
    Konkursów się odechciewa!;)
    Pozdrówka,
    dziki lokator

    OdpowiedzUsuń
  18. Hahaha to się nazywa lans:) Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
    A terapia bardzo owocna. Dla mnie filc i ażury najbardziej smakowite.
    Serdeczności posyłam:)

    OdpowiedzUsuń
  19. ja chyba sobie zamówię u Ciebie kiedyś torbę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wyobra xnia mi się włączyła. Filc i ażury jako alegoria stanu Twego ducha i )zwłaszcza) umysłu - hihihiiiii...!!!! :)))

    OdpowiedzUsuń