środa, 14 października 2015

Krótka piłka z okazji święta

Dziś spędziłam w Placówce uroczy dzień. Najpierw konferencje od 8.30 a potem do 15. 30 w pięć pełnych zapału nauczycielek, pilnowałyśmy jednego czwartoklasisty, który za nic nie chciał bawić się klockami na świetlicy, gdy wszyscy inni poszli do domu, a odrabiać nie miał co, bo dziś lekcji nie było! I to by było na tyle, jako komentarz do ministerialnego przesłania "Bawcie się, drodzy nauczyciele!"
Ale nie narzekam, bo od tego robią się zmarchy i wykrzywia lico. Tym bardziej,że wychowankowie dostarczają cały czas bodźców do rozwoju osobistego i zdobywania nowych kwalifikacji. Nawet orbitrek niepotrzebny, gdy przegrywa się z własnym uczniem grę w zagadki przyrodnicze i za karę robi przysiady ( proponował "bombki"- bo myli mu się p i b ale wynegocjowałam! Dobrze,że wcześniej rozmawialiśmy o ulubionych słodyczach i opowiadał jakie smaczne "bączki" robi jego mama, bo byłabym w strachu)). Uczeń- ksywa SPONSOR (bo nauczany indywidualnie), uwielbia kończyć przed czasem zadania , co zdarza mu się nader rzadko ( na szczęście dla mnie) i zawsze wtedy proponuje zgadywanki, na co ja zwykle lekkomyślnie się zgadzam.
Dla chętnych ( w końcu dzień edukacji mamy)- darmowy sprawdzian:
Pytanie nr 1:
-Jak nazywa się jaszczurka z trującą śliną?- wzrok SPONSORA aż jarzy się radością zginającą kolana bezradnego wychowawcy do przysiadu, ale nie ze mną te numery- 30 lat praktyki- Ja wiem, co dzieci interesuje najbardziej.
-WARAN!- odpowiadam śmiało i nie mam bladego pojęcia, czy zgodnie z prawdą, ale tym razem jestem pewna,że wiem , co autor miał na myśli.
Czoło SPONSORA marszczy się w niezadowoleniu.
-Doooooobrze- przyznaje z niechęcią, ale już widać,że kombinuje. Nagle na lico wypełza niewinna radość:
-Ale nie powiedziała pani,że Z KOMODĄ! WARAN Z KOMODĄ!- wyjaśnia osłupiałej i kolana same się zginają do przysiadu.
Po serii pytań łatwych ( kolana dziękują mi lekkim skrzypem), finał:
-Jak nazywa się robak, który mieszka  w ZGNIŁYCH GACIACH?!- poddaję się od razu, ale żądam wyjaśnień, bo skojarzenia mam jednoznaczne i absolutnie nienadające się do upublicznienia.
Satysfakcja na twarzy sponsora miesza się z wyraźnym zniecierpliwieniem:
-DUŻY PAJONK!- wyjaśnia.
-Jak to pająk?- nie daję za wygraną.
-No, przecież jak znaleźliśmy z tatą na działce te stare, zgniłe gacie i tata je podniósł patykiem, to pod nimi był taaaki ( tu następuje pokaz pająka wielkości co najmniej kota) PAJONK!
Robię przysiad!Należało mi się!
Człowiek uczy się całe życie