czwartek, 13 maja 2010

CUDA, CUDA OGŁASZAJĄ, czyli KOLEŻANKA jednak jedzie!!!!!

Tak! Jednak wielkie marzenia mają moc! Dzisiaj o 10.00- DYREKTOR , od dzisiaj ( do jutra pewnie, albo najwyżej do poniedziałku) noszący przydomek LUDZKI PAN poczynił wnikliwe spostrzeżenia:
  1. dzieci jedzie za dużo na tyle wychowawców
  2. ON SAM ,niestety po kilku dniach wraca a organizatorzy ( przypuszczam,że wystarczył 1 telefon i nasze dwudniowe jęki) zapewniają lokum i wikt dla dodatkowego opiekuna
  3. KOLEŻANKA skoro się zgłosiła- Może jechać!
-Nie będę na siłę odcinać pępowiny- obwieścił.

RADOŚĆ W NARODZIE BYŁA WIELKA!!! I to nie dlatego,że morze, wypoczynek itp.
Kto był- ten wie.  
Morze- widzi sie okazjonalnie, bo zazwyczaj człowiek zwany OPIEKUNEM stoi  do w/w akwenu tyłem,żeby:
  • udaremnić atak rekinów nękających polskie plaże
  • wystawić swoje pulchne cztery litery w razie czego na atak tychże
  • nie dopuścić spragnionych kąpieli WYCHOWANKÓW do MAGICZNEJ LINII, gdzie fala liże brzeg a BUTY NABIERAJĄ WAGI (NAPRAWDĘ PROSZĘ PANI, WCALE NIE MOKRE, TYLKO CIĘŻKO MI SIĘ IDZIE PO TYM PIACHU)
Wypoczynek-Jeśli ktoś jest na tyle łatwowierny,że ma nadzieję,IŻ EKIPA ( zwana przez niektórych jeszcze bardziej lekkomyślnych DZIEĆMI), chodzi spać przed 24.00 a wstaje po 5.00-TO JEST W DUŻYM BŁĘDZIE. Jeśli ufa zapewnieniom BĘDZIEMY GRZEEEEECZNI:) i nie sprawdza, co 3 minuty, czy RZECZYWIŚCIE-to jest NAIWNY!
Ale i tak będzie fajnie, bo najważniejsze jest to,że nadajemy na falach o zbliżonej częstotliwości.
Dlatego OD RAZU, po chwilowej euforii ,zaczęłyśmy węszyć, bo to niemożliwe, żeby było tak dobrze.
A może będzie jak w roku ubiegłym?!
-Mamy sąsiednie pokoje, 11 i 13!- cieszyłyśmy się jak głupie. Do chwili, gdy się okazało,że W DWÓCH RÓŻNYCH BUDYNKACH!
TERAZ CIESZYMY SIĘ JUŻ OSTROŻNIEJ.
-Przynajmniej telefony Wam się nie spalą- skomentował decyzję TEGO CO WIE, JAK KOBIECIE ZROBIĆ PRZYJEMNOŚĆ- TEN CO TYLKO CZASEM MA O TYM POJĘCIE.
A ja z radości i na pociechę zostającej w mieście latorośli KOLEŻANKI, machnęłam jej REPLIKĘ wora na ziemniaki, bo o dziwo JEJ SIĘ PODOBAŁ!
Namagnesowałam go "jak trza"

i teraz ,GDY ZŁODZIEJ W METALOWYM ZEGARKU (NAWET MOŻE BYĆ ROLEX) SIĘGNIE DO TORBY DZIECIĘCIA- PRZYMAGNESUJE SIĘ JAK NIC!

wtorek, 11 maja 2010

GWAŁTU RETY czyli reisen fieber w domowym wydaniu

Gdy we wrześniu z głupawym ( wynikającym z nieświadomości) uśmiechem z WŁASNEJ I NIEPRZYMUSZONEJ WOLI zgłosiłam swoją kandydaturę na tegoroczny wyjazd na "zieloną szkołę" w zastępstwie " nieletniodzieciatej" koleżanki, chyba myślałam,że mnie nikt nie wybierze.Teraz Mądry Polak po szkodzie.Że też mi wtedy ręka nie uschła!TERAZ dwie mądre "Polaczki" ( czyli KOLEŻANKA i ja) mamy umowę:
JEŚLI JEDNA SIĘ DO CZEGOŚ ZGŁASZA, TO DRUGA W AKCIE SIOSTRZANEJ MIŁOŚCI ODRĄBUJE JEJ UNIESIONĄ RĘKĘ, ZANIM KTOŚ POSTRONNY TO DOSTRZEŻE.
Szkoda,że nie wymyśliłyśmy tego wcześniej- byłybyśmy wprawdzie co najmniej bez obu rąk, ale za to ZADOWOLONE Z ŻYCIA!
ZGŁOSIŁYŚMY SIĘ OBYDWIE.Ciekawe na jakiej podstawie przypuszczałyśmy,że nowowybrany stary DYREKTOR (świeżo po konkursie) wypuści ze swoich opiekuńczych objęć NAS OBIE.
Nie zastanowiło nas nawet to,że gdy w gronie innych, dyrekcja usłyszała OBOK SIEBIE nasze nazwiska- reakcja była natychmiastowa:
-Nie, nie, nie, nie nieeee-poparte machaniem rękami typu "Stoję w krowiej kupie i skąd tu tyle much?"
NIE TO NIE! Obraza szybko przeszła i spokojnie mijały kolejne miesiące.
Koleżanki CORAZ BARDZIEJ NERWOWE
-To kto z nami jedzie w końcu?-rzucały pytania i spojrzenia w kierunku HEROIN, które otrząsały się tylko
z inteligentnym "A BO JA TO WIEM?"
Wyjazd w poniedziałek ( 17 maja).ATMOSFERA DO KROJENIA NOŻEM, bo DYREKTOR "JESZCZE NIE WIE".
HEROINY - WIEDZĄ!-Albo żadna  albo jedna! Rozdzielenie BĘDZIE BOLAŁO!
DZIŚ RANO ( do godziny zero- 6 dni)- JEDZIE KOLEŻANKA!
Ucieszyłam się i już zaczęłam planować wyjazdy sobotnie do przytuliska.
Godzina 13.00 .Trzy i pół godziny do zebrania rodziców, na którym WYPADAŁOBY powiedzieć, KTO JEDZIE-bo rodzice nabierają podejrzeń,że wsadzimy towarzystwo SAMOTNIE do autokaru z komendą:
 -JEDŹ PAN, DOPÓKI STARCZY PALIWA!
DYREKTOR  spotyka przypadkowo PRACOWNIKA, który niczego się nie spodziewając podąża w kierunku z napisem EWAKUACJA
-aaaaaaa-zagajenie w stylu DYREKTORA, jak zwykle adekwatne do nauczanego przedmiotu (ciekawe, czy do matematyka odzywa się Piiiiiiiii)
-PANI, WIE KOLEŻNKO ( o jakaż komitywa z SAMOM WŁADZOM),ze Pani JEDZIE?
-ALE DOKĄD?
-No jak to, NIKT  Pani nie powiedział? -dziwi się ten, który podobno SAM wydaje polecenia służbowe
-A KOLEŻANKA?-miałam jeszcze resztki nadziei
- NIE JEDZIE! NO TRZEBA BYŁO MÓWIĆ,ŻE PĘPOWINA JESZCZE NIE ODCIĘTA, MRYGNĄĆ DO MNIE OKIEM ( ciekawe kiedy) to pojechałybyście razem...
-hahahahahahahahahahahahahahahah-OBŚMIAŁYSMY SIĘ W MYŚLACH- żart godzien ULUBIEŃCA
PRZYJDZIE SIĘ ROZSTAĆ NA CAŁE DWA TYGODNIE!
A ze mną  DO TOWARZYSTWA jedzie DYREKTOR!
TU MAMY PAMIĄTKOWE FOTO Z POPRZEDNIEJ "ZIELONKI"
- JESZCZE RAZEM, 
BO KOLEŻANKA ODBIJA SIĘ W OKULARZE-
NO KTOŚ PRZECIEŻ MUSIAŁ PSTRYKNĄĆ

niedziela, 9 maja 2010

TORBY SIĘ NIE SPRZEDAJĄ- SPRZEDAM SYNA :)

-Jak tam twoje WORY?-MŁODSZY od rana udzielał wsparcia
-Pod oczami?-spytałam niezupełnie bez sensu, bo właśnie kontemplowałam obraz nędzy i rozpaczy, czyli zdjęcie zrobione prze STARSZEGO

z pominięciem podstawowych reguł FOTOGRAFII ARTYSTYCZNEJ:
  1. MAMUSIA ma ZAWSZE wyglądać pięknie
  2. MAMUSIA ma ZAWSZE wygladać szczupło
-Wyglądam jak własna babcia ( rzeczywiście jestem do niej łudząco podobna-tylko,że żyję)-popadłam w czarną rozpacz.
-Szkoda,że Twoja babcia, nie była MISS POLONIĄ- odezwał się z łazienki-TEN, KTÓRY JUŻ WKRÓTCE BĘDZIE MÓGŁ PRZEBIERAĆ W MISKACH JAK W ULĘGAŁKACH ( PO ROZWODZIE)
-Nie pod oczami - zignorowało tę głupią uwagę DOBRE DZIECKO.Pytam o te torby, które szyjesz, bo chyba NIKT ich nie chce a MOJE URODZINY wypadają dopiero we wrześniu-wyjaśniło jednak  ZŁE ( choć dowcipne)DZIECKO.
I zaproponowało,żebym wobec takiego marnego popytu na ręcznie jak się wyraziło "spaprane" torby wystawiła JEGO WŁASNĄ OSOBISTĄ OSOBĘ na sprzedaż.
Oto JEGO ogłoszenie


DOBRY SYN TUŻ PRZED MATURĄ
DOBRZE (ACZ NIEZBYT CHĘTNIE) NOSI ZAKUPY.
NIE BÓJ SIĘ O STAROŚĆ-BĘDZIE INŻYNIEREM - ZAINWESTUJ TERAZ!
JEDYNA WADA- BAŁAGAN W POKOJU.
JEŻELI KUPISZ TERAZ, TO PRODUCENT WYŚLE GO Z PACZKĄ UBRAŃ, WIĘC NIE BĘDZIE KŁOPOTU.
SYN ZE ŚWIETLANĄ PRZYSZŁOŚCIĄ- INWESTUJ W SWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ- KIERUJĄC SIĘ JEGO PRZYSZŁOŚCIĄ!!!!

I jak tu skubańca nie kochać!!!!!-Od razu mi przeszło:)