poniedziałek, 9 maja 2011

czasem lepiej nie rozumieć, czyli ROMANTYCZNY WEEKEND

Spełniło się moje marzenie ( według MALKONTENTÓW DOMOWYCH- ZACHCIANKĄ zwane) i pojechaliśmy na targ staroci.
-Aco tam WŁAŚCIWIE chcesz kupić?- padło sakramentalne i wkurząjące pytanie
-Kilo kiełbachy z secesyjnym wzorem wędzenia!-jak to na targu!- i chyba wypowiedziałam w złą godzinę, bo  na rozmiar MOJEJ KIESZENI nie było nic!
Ale dzielnie strugałam twardziela i próbowałam NIEZORIENTOWANEMU wmówić,że moim marzeniem jest obiekt wart dóbr wszelakich , po to, aby później łatwiej zgodził się na nabycie czegoś innego.
OBIEKT PREZENTOWAŁ SIĘ OKAZALE I ROBIŁ WSTRZĄSAJĄCE WRAŻENIE


Sprzedawca zachęcał jak mógł, widząc,że pstrykam fotki:
-STARE PANIE, NAPRAWDĘ STARE-zwracał się oczywiście do MĘŻA słusznie dedukując KTO TRZYMA KASĘ
Zanim rozchichrałam się na dobre- PADŁ DOWCIP!!!! ze strony NABZDYCZONEGO (bo jak później twierdził -wystawiłam go NA PASTWĘ!)
-JEDNĄ STARĄ MAŁPĘ TO JUŻ MAM!- usłyszały moje niczego nie przeczuwające uszy. BYŁAM JEDNAK SZYBKA!
-NIE MÓW TAK KOCHANIE O SWOJEJ MAMUSI-zaćwierkałam i zanim dosięgły mnie dłuuuugie ręce DUSICIELA, oddaliłam się na bezpieczną odległość.
Umówiliśmy się,że lepiej będzie chodzić własnymi drogami a zbiórka " na telefon"
OPORNY nakupował narzędzi , jakby zamierzał prowadzić show ZŁOTA RĄCZKA  a SPRYCIARA zaledwie
dwie blaszki- ALE O TAKICH MARZYŁAM!-będą pasowały do kieszeniowca ( o ile uda mi się zasiąść do maszyny)
-TERAZ JUŻ WIEM GDZIE PANI MIESZKA-zagaił sprzedawca, gdy wybierałam dwunastkę
-ALE NIC NIE POWIEM, BO MĄŻ TAK SIĘ Z BYKA PATRZY-dodał przyprawiając mnie o palpitację serca- raz,że  Z BYKA, dwa,że oczekiwałam pytania PO CO CI TO?!!!
Rozejrzałam się w popłochu- obok stał OBCY CHŁOP!
-A nie, to nie mąż- uspokoiłam sprzedawcę- Ten pan się tylko dziwi,że PAN TAKIE STARE TRUCHŁO PODRYWA-obejrzałam się ponownie- facet rozwiał się jak dym.
-Nie rozumiem o co Pani chodzi, ale proponuję jeszcze trzynasteczkę na szczęście- rozbroił mnie sprzedawca. Oczywiście wzięłam.
Wolę takie umizgi, niż wmawianie EPOKI albo PANI TO MA OKO-gdy grzebię w badziewiach.
Najlepiej udawać,że się nie rozumie- jak targujący się Duńczyk, który nawet widząc cenę na kartce udaje ,że nie widzi, a sprzedając- przy próbie targowania dekompletuje serwisy ( wrzuca np. filiżankę do pudła pod stołem i wspaniałomyślnie zgadza się wtedy na cenę proponowana przez klienta) i być przy tym MIŁYM jak spotkana znajoma , która CUDNE FILCE rozłożyła w otoczeniu antyków nie przewidując ,że na skrawku wolnej obok niej przestrzeni rozłoży swój kram DISCO POLO Z TAŃCZĄCYMI SMERFAMI
-NAJWAŻNIEJSZE  JEST TOWARZYSTWO-przyznała już z lekka słabym głosem, gdy powitałam ją przekrzykując SZLAGIERY.


W DOMU- PROGRAM  ROZRYWKOWY I ROMANTYCZNA (jak stwierdził ZNAWCA) piosenka Stinga
sprawdziłam tłumaczenie-LEPIEJ NIE ZNAĆ ANGIELSKIEGO!-może i romantycznie, ale facet łaził po prostu po polu z jęczmieniem!:)
Zapamiętasz mnie gdy zachodni wiatr
Jęczmienia łan poruszy
I zapomnisz się gdy będziemy szli
Wśród słonecznych złotych pól

Wzniosła miłość swą
Chcąc zobaczyć ją
Nad morzem pól jęczmienia
I zapadła się w jego ramion sieć
Wśród złotych łanów zbóż

Czy pokochasz mnie, czy zostaniesz tu

Wśród łanów pól jęczmienia
Położymy się, zapomnimy się
Wśród słonecznych złotych pól



Napisałam własną wersję odpowiednią do naszych realiów

Na rzepaku tle bajerujesz mnie
liczysz na wzajemność
czy wybaczę ci te harówki dni
 wśród słonecznych złotych pól?


w stajni traktor śpi czeka lepszych dni
zaraz będą żniwa
więc gumiaki włóż, nie spaceruj już
wśród słonecznych złotych pól
 A teraz lecę robić WSIOWE ZAKUPY OGRODNICZE, bo za dwa dni "wśród słonecznych złotych pól" będziemy popylać w ogródku a TRUŚKĘ zostawiam  na straży
będzie odbierać telefony od AGENTÓW GWIAZD z zamówieniami na kolejne teksty:)