sobota, 3 września 2011

I PO PTOKACH, czyli masakra

 Udane zakończenie wakacyjnego lenistwa  . WIZYTA SIOSTRZANA, poprzedzona ostrzeżeniem MY MUSIMY Z PSEM, co przyprawiło bohaterkę o zawał połączony z atakiem paniki, bo PIES ROZMIARAMI DOBRZE WYPASIONEJ KROWY-nie nastrajał optymistycznie.


Szarka pokazała jednak zupełnie ludzkie oblicze- bardziej pokojowo nastawionego i spolegliwego psa moje PSOSTRACHLIWE OCZY jeszcze nie widziały. Jedyną trudność stanowiło OKRACZANIE LEŻĄCEJ W SIENI, i spojrzenie w jej smutne oczyska-BO NIE WPUSZCZAJĄ NA SALONY.
SIOSTERSTWO zupełnie nie wymagające- sami latali do lasu, przynosili łupy
NIE WYMAGALI KARMIENIA!!!!- karmili się sami a wolnych chwilach latali z aparatem
i robili piękne fotki

pozwalając GOSPODYNI na totalne wybyczenie się- szkoda,że wizyta trwała tak krótko:(
Po powrocie ,POŻEGNALNY GRILLEK u FOKSIOWEJ w towarzystwie niezawodnej KOLEŻANKI z WKUPNĄ torbą- mam nadzieję pasującą do nowej kuchni
Od poniedziałku- ORKA!!!!!
POWRACAJĄCA po urlopie- zawzięła się,że hej!

Osobiście wykonała identyfikatory dla przyszłych pierwszoklasistów ( z pobożnym życzeniem, aby trafiły jej się "mądre sówki")




uszyła spersonalizowane woreczki na przydasie , czyli strój gimnastyczny, bo na reklaśki z Biedronki nie mogła po tylu latach pracy patrzeć ( komentarz WSPIERAJĄCEGO- "odwaliło ci chyba,żeby tak się angażować w robotę").
WYKONAŁA SÓWKĘ MĄDRĄ GŁÓWKĘ-choć jej wygląd tego nie sugeruje
z kieszonką na dobre rady
UZBROIŁA SIĘ  w dwie torby 
zakupową

i "elegancką" , bo  Z BROSZKĄ!
Na starociach zainwestowałam W NAUKĘ  całe 10 zł a zakupiony PRODUKT  dałam do przetestowania UCZĄCEMU SIĘ , ALE TYLKO POKUKAŁ SIĘ W PUSTY ŁEB I NIE CHCIAŁ UŻYĆ POMOCY.
Nie ma się , co dziwić, skoro nauka do wrześniowej sesji wygląda na razie TAK
( tłumaczy,że na razie ćwiczy MÓZG)
Do pewnej miłej przyszłej studentki poleciała MOTYLKOWA
a na targu "zawiesiłam" moją tęsknotę za plażą
I TO BY BYŁO NA TYLE- ROZPOCZĘŁA SIĘ MASAKRA, CZYLI-MASOWA AKCJA RATOWANIA ledwie błyskającego kaganka oświaty w towarzystwie żądnych sensacji i fajerwerków co dnia PIERWSZOKLASISTÓW- o blogowaniu i szyciu przyjdzie mi chyba zapomnieć-jednym słowem PO PTOKACH:)

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

PRZEZ TRZY MORGI, post wcale nie rolniczy

 W oczekiwaniu na SIOSTRZANĄ wizytę, wybraliśmy się pewnego pięknego dnia do Sulejowa. Droga powiodła nas nieco na manowce, bo KIEROWCA pomny remontów jezdni, powiózł nas przez TRZY MORGI ( kto nie wie- nazwa jak najbardziej autentyczna) wzdłuż Pilicy. I tu ODKRYCIE!




Zbiornik wodny po jakiejś kopalni kruszywa- prezentował się bajkowo- Woda miała właśnie taki turkusowy kolor a widoczne pod powierzchnią drzewa i tajemnicze kominy oraz pustka wokół, dodawały "niesamowitość do dziwności"
-Ciekawe, co jest w tych workach- próbował mnie podpuścić TEN CO POWINIEN SIĘ O MNIE TROSZCZYĆ ( pyłki spod nóg i te sprawy)
-ZWŁOKI PODPUSZCZACZY-odpowiedziałam zgodnie z moimi podejrzeniami ,ale o dziwo WERYFIKOWAĆ NIE CHCIAŁ.
W Sulejowie był akurat targ. Wprawdzie rozpoznaliśmy na nim te same przedborskie starocie, ale z miłą chęcią obejrzeliśmy je jeszcze raz, pytając po raz kolejny o cenę odrapanego fotela bujanego, która niestety od ubiegłego wtorku NIE ZMIENIŁA SIĘ:(
-I tak nie miałabyś gdzie go wstawić- HAMULCOWY ZAWSZE ZWARTY I GOTOWY.
Odprawiłam  go hasłem pancerniaków " DO WOZU!"  a sama poleciałam jeszcze w kierunku " zielonych", gdzie DZIADEK sprzedawał PRAWIE ZA DARMO (6ZŁ) sadzonki wajgeli.
Po złożeniu ofertySPRZEDAWCA JEDNYM ZRĘCZNYM RUCHEM UWOLNIŁ ROŚLINĘ Z DONICZKI I PODAŁ JĄ ZDUMIONEJ- ZUPEŁNIE SAUTE!!!!
-Co Pan robi?- ZDUMIONA reagując właściwie -nadstawiła noszoną na wszelki wypadek " zrywkę" ( tak tu nazywa się jednorazówki).
-PAKUJĘ TOWAR- zgodnie z prawdą odparł DZIADEK i sprawnie dorzucił doniczkę do stosu innych.
-I niech się cieszy ,że za sześc zł, bo z doniczką to ho, ho....- dodał
UCIESZONA poleciała pędem do CZEKAJĄCEGO, który w krótkich żołnierskich słowach ocenił troskę DZIADKA o rośliny i dał wyraz niepokojowi o to jak ją po całodniowej wycieczce dowieziemy (BĘDZIE NA KOMPOST)
Obawy na szczęście się nie sprawdziły- krzewuszka obficie podlana DAŁA RADĘ!

 a my jak zwykle w zachwycie polataliśmy po Podklasztorzu

aby stwierdzić fakt niezbity,że nie tylko dla kobiet ale DLA MODLITWY mężczyźni tracili głowy
SZANOWNY MAŁŻONEK nie chciał być gorszy  i po powrocie popełnił był czyn OD BIEDY UCHODZĄCY ZA OBJAW DOZGONNEJ MIŁOŚCI ORAZ UTRATY GŁOWY demonstrując ZACHWYCONEJ- GDZIE KIEDYŚ BĘDZIE JEJ WERANDA
WBITE KIJE ZNAKOMICIE ODDAJĄ OGROM PRZYSZŁEJ POSIADÓWY I NIEWAŻNE,ŻE W TYM STULECIU CHYBA SIĘ JEJ NIE DOCZEKAM:)