wtorek, 22 listopada 2011

czasem jestem dorosła i BYWAM

- Masz czas w środę po południu?- zaskoczyła mnie FOKSIOWA PYTANIEM NA ŚNIADANIE, o porze , gdy nie wiem nawet jak się nazywam, bo jestem PRZED drugą kawą.
-Bo mam taką sprawę- nie zrażała się moim tępym spojrzeniem, skoncentrowanym gdzieś pomiędzy oknem,ścianą a jej niewyraźną ( kofeina jak wiemy wyostrza wzrok) twarzą-PRZYSZLIBYŚCIE DO NAS  NA PREZENTACJĘ!
Słuch mi się natychmiastowo wyostrzył. Dobrze,że FOKSIOWA zapomniała,że dotyk budzi się pierwszy, bo POTRZĄCHANIA NIE CIERPIĘ!
-BĘDZIE BIŻUTKA z mężem-nęciła dalej.
BIŻUTKĘ zawsze chciałam poznać, bo dotychczas oglądałam jedynie piękne efekty jej pracy-oczywiście " biżuty". Zgodziłam się prawie od razu ( szalę przeważył argument " ja dostanę za to komplet noży- wprawdzie i tak zawsze używam trzech,ale niech tam- przyda się na zaś- a ty PREZENT!-KTO MNIE ZNA , WIE,ŻE PREZENTY I LOTERIE to jak bankomaty dla karty- WCIĄGAJĄ!)
-Ale co to będzie?- marudził EKSPERT OD OSZCZĘDZANIA.
-Spotkanie towarzyskie z niespodzianką- odpowiedziałam zgodnie z prawdą, bo nawet ZAPRASZAJĄCA ( wzięta z łapanki w markecie przez FIRMĘ) nie miała pojęcia, CO będą nam prezentować.
Pełni nadziei,że będzie to JAKIEŚ ŻARCIE, w niecierpliwym oczekiwaniu wypucowaliśmy półmiski ze smakołykami, które przygotowała w ilościach hurtowych FOKSIOWA.
Po studenckim kwadransie, na arenę wkroczyła ELEGANTKA. ELEGANCKO przeprosiła za spóźnienie i poprosiła męża FOKSIOWEJ o MAŁĄ POMOC.
MAŁA POMOC polegała na wtarganiu BAGAŻY.Przez myśl mi przemknęło,że baba się WPROWADZA- a my jako "świadki w sprawie", ale rzucając wzrokiem na przestrzenną fryzurę ELEGANCKIEJ DOSZŁAM DO SŁUSZNEGO WNIOSKU,ŻE na razie FOKSIOWEMU nie padło chyba na mózg. I racja.
-Zaprezentuję pańswu CUD współczesnej technologii- obwieściła i majtnęła przed ZDUMIONYMI- MATERACEM!!!.
-Z CZEGO, ACH Z CZEGO ON JEST?-zaćwierkała w TĘPĄ PRZESTRZEŃ.
Nie odpowiedzieliśmy.
-Z POWIETRZA!- triumfująco potoczyła wzrokiem po zebranych a nam poza "łaaaaaał" nic innego nie przyszło do głowy.
Następnie w bardzo przystępny sposób (" Wyjaśnię  W PROSTYCH SŁOWACH,ŻEBYŚCIE PAŃSTWO ZROZUMIELI") odkryła przed nami niezgłębione tajniki wiedzy:

  • dowiedzieliśmy się,że MAMY kręgosłup- zademonstrowano to najpierw na FOKSIOWEJ a potem na planszy ze szkieletem
-Kręgosłup może i podobny, ale FOKSIOWA ŁADNIEJSZA Z TWARZY- rzeczowo zabrał głos w dyskusji MĄŻ BIŻUTKI.
-Co pan rano robi, gdy pan wstaje?-zadała intymne pytanie niezrażona rechotem pozostałych ELEGANTKA.
-PLACZĘ-odpowiedział MĄŻ BIŻUTKI.
-Bo boli pana kręgosłup?!!!- nadzieja widoczna na twarzy ELEGANTKI OPROMIENIŁA CAŁY salon.
-NIE- BO MUSZĘ IŚĆ DO ROBOTY!-ponuro wyjaśnił ZAGADNIĘTY a ja się ZAKOCHAŁAM!!!!
-ŻARCIKI ,ŻARCIKI-kwaśno uśmiechnęła się ELEGANTKA, która najwidoczniej w swojej edukacji pominęła Boską Komedię, bo "porzućcie wszelką nadzieję" powinno jej się W TYM MOMENCIE wyświetlić na płacie czołowym WYONDULOWANEGO MÓZGU.

  • na MAGICZNYM materacu można położyć MAGICZNĄ poduszkę oraz matę na podczerwień i wtedy komfort snu wzniesie się na wyżyny , o których dotąd nie mieliśmy pojęcia.
Wyłgałyśmy się z FOKSIOWĄ od testowania CUDOWNEJ MATY, która miała się nagrzewać tylko w chorych miejscach.
CICHY DOTĄD MAŁŻONEK, BYŁ SIĘ ZDECYDOWAŁ!
-I w których miejscach czuje pan ciepło?- ELEGANTKA  z troską pochyliła się nad SPOCZYWAJĄCYM.
-WSZĘDZIE!-beztrosko odparł tenże a przerażony wzrok ELEGANTKI zatoczył koło, aby zatrzymać się CENTRALNIE NA MNIE.
Z garścią słonych talarków " w pół drogi" ZŁAPANA NA GORĄCYM UCZYNKU, mogłam tylko z troską w głosie podjąć WYZWANIE:
-TO CHYBA AGONIA- obwieściłam a talarki w mojej dłoni zagrzechotały jak kości, zanim jednym ruchem nie zatkały BEZTROSKIEJ GĘBY.
Potępienie we wzroku ELEGANTKI było aż nadto widoczne.

  • tkanina z której uszyto te cuda ( technologia kosmiczna) nosi kryptonim NIKI
DOCIEKLIWY pokazał mi po cichu napis na kocyku 100% POLIESTER, ale zgromiony wzrokiem PRZYSZŁEJ WDOWY nie powiedział nic.
-TO TKANINA PRZYSZŁOŚCI-WIZJONERKA wciąż była pełna nadziei.
-Najpierw wchłania wilgoć a POTEM JĄ ODDAJE-dodała
-CZYLI,ŻE LEŻYMY W MOKRYM?-chciał się upewnić MĄŻ BIŻUTKI a ja pożałowałam,że zadałam szyku malując rzęsy, bo czułam,że spływają razem ze łzami i smarkami na brodę.
-WIDZĘ,ŻE PAŃSTWO ŻARTUJECIE A WCALE NIE DBACIE O ZDROWIE!-oceniła nas NIEDOCENIONA ZBAWCZYNI.
-A JA JESZCZE ZAPYTAM PANA DOMU-CO PAN ROBI, GDY PANA BOLI KRĘGOSŁUP?
OSTATNIA NADZIEJA ELEGANTKI  wyprostowała się na fotelu i wyjaśniła:
-BIORĘ DWA TABORETY, WSADZAM MIEDZY NIE GŁOWĘ,OPIERAM SIĘ O NIE RAMIONAMI I STAJĘ NA GŁOWIE-MOGĘ POKAZAĆ!!!-już chciał się rzucić do kuchni PO AKCESORIA, ale zgromiony wzrokiem FOKSIOWEJ POPRZESTAŁ NA POTOCZENIU WZROKIEM po ACEPTUJĄCYCH.
-PAŃSTWU  tylko wygłupy w głowie!-podniosła głos ELEGANTKA ( było się zapytać, to dowiedziałaby się,że  FOKSIOWY to instruktor jogi)-więc nawet nie powiem ile to kosztuje po rabacie!
I ZOSTALIŚMY Z TĄ NIEWIEDZĄ, NOŻAMI I KOMPLETEM SZKLANYCH MISECZEK (prezent)-obżarci i nie dbający o własne zdrowie:)
element ratunkowy dla małżonka-POKROWIEC NA TERMOFOR LUB DUUUUŻĄ PIERSIÓWKĘ